Zdążył się już Pan zapoznać z obecną sytuacją klubu?
- Tak, mieliśmy już pierwsze posiedzenie zarządu, na którym jego dotychczasowi członkowie przybliżyli nam obecny stan klubu. Powiem tak - na pewno czeka nas dużo pracy. W tej chwili przede wszystkim skupiamy się na uporządkowaniu kwestii organizacyjnych.
Co to właściwie oznacza?
- Przede wszystkim chcemy, aby każdy z członków zarządu był zaangażowany w sprawy klubu i jedną z pierwszych uchwał jakie podejmiemy będzie jasny podział obowiązków. Łużyce to klub, w którym mamy 11 regularnie trenujących grup młodzieżowych oraz drużynę seniorów. Trenuje u nas łącznie ponad 200 osób, z czego zdecydowana większość to dzieci. Sprawy związkowe, terminarze, wyjazdy na mecze, przygotowanie boisk, treningi - to naprawdę ogrom zadań, które na co dzień trzeba sprawnie organizować. Z optymizmem patrzę w przyszłość, bo każdy z siedmiu członków zarządu jest mocno związany z Łużycami i wszyscy są chętni do pracy.
Jakie będą Pana pierwsze kroki jako prezesa?
- Marzy mi się, aby klub stał się centrum szkoleniowym dla dzieci i młodzieży co najmniej z całego powiatu lubańskiego. Trzeba wykorzystać warunki jakie mamy w naszym mieście. Trzy pełnowymiarowe boiska, w tym jedno ze sztuczną nawierzchnią, hala sportowa, basen, jest też orlik. Tylko Jelenia Góra może się pochwalić nieco lepszym zapleczem infrastrukturalnym. Oczywiście poza nowym boiskiem ze sztuczną nawierzchnią, stan pozostałych obiektów pozostawia wiele do życzenia. Tutaj będzie nam potrzebna pomoc władz miasta, bez tego nie mamy co marzyć o poprawie warunków. A moje pierwsze kroki… Cóż, trzeba przeanalizować obecną sytuację i postawić sobie cele na najbliższe półrocze. Nie ulega wątpliwości, że uregulowanie spraw finansowych oraz zrobienie porządku z murawą boiska zdominuje pierwsze działania zarządu. Zajmiemy się także odbudowaniem wiarygodności klubu, jego popularności w środowisku, ale przede wszystkim pozyskaniem sponsorów. Żeby tak się stało musimy stać się widoczni, wyjść z cienia. Nowy herb, przygotowywana właśnie strona internetowa oraz uruchomione wczoraj profile w mediach społecznościowych to narzędzia, które mają nam w tym pomóc.
Czy jest już zatem wizja funkcjonowania klubu? Co trzeba zmienić, by marzenie o którym Pan wspomniał stało się realne?
- Pomysłów jest bardzo dużo i na pewno potrzeba będzie kilku spotkań, aby wszystko zebrać w jedną, spójną całość. Z pewnością musimy wyznaczyć sobie główny cel, do którego będziemy zmierzać. Nie może to być zaspokojenie czyjegoś ego, tylko dobrze wykonana praca na rzecz środowiska, która przełoży się automatycznie na wynik sportowy, zarówno drużyn młodzieżowych jak i drużyny seniorów. Nie jesteśmy Zagłębiem Lubin czy Śląskiem Wrocław. Klub, który utrzymuje się ze skromnej dotacji Urzędu Miasta i środków od kilku mniejszych, prywatnych sponsorów, jako główny cel powinien sobie stawiać szkolenie i wychowywanie młodzieży. Tacy zawodnicy jak Arkadiusz Milik, Piotr Zieliński czy Krzysztof Piątek rodzili się w małych miejscowościach i zaczynali w klubach nawet mniejszych niż Łużyce. Trzeba inwestować w młodzież oraz w trenerów i wychowawców, inaczej zawsze będziemy żyli od pierwszego do pierwszego. Oczywiście fantastycznie byłoby gdyby najzdolniejsi ogrywali się w IV lub III lidze, ale na to przyjdzie jeszcze czas.
Jak wygląda kondycja finansowa klubu?
- Kondycję finansową znam z relacji dotychczasowego prezesa oraz skarbnika klubu. W najbliższym tygodniu mamy zaplanowane spotkanie, na którym zapoznam się ze wszystkimi dokumentami. Na pewno sytuacja jest bardzo trudna. Klub ma zaległości, a obecny budżet nie pozwala na realizację wszystkich celów statutowych. Na pewno priorytetem będzie ustabilizowanie sytuacji finansowej klubu oraz dyscyplina w wydatkowaniu pozyskanych dotacji oraz środków. Dopiero kiedy będziemy mieli stabilny budżet będziemy mogli planować kolejne działania.
W styczniu gruchnęła wiadomość o braku dotacji z Urzędu Miasta dla KS Łużyce Lubań. Znane są Panu powody takiej decyzji magistratu?
- Wiem tylko tyle, ile zostało napisane. Na pewno chciałbym się spotkać z burmistrzem Arkadiuszem Słowińskim, aby uzgodnić zakres współpracy miasta z klubem. Ze swojej strony mogę jedynie zapewnić, że taka sytuacja się więcej nie powtórzy.
Uważa Pan, że władze powinny lepiej wspierać klub z 75-letnią historią?
- Jak wiadomo sport jest bardzo dobrym narzędziem do promocji i cieszę się, że miasto z tego korzysta, przekazując dotacje. Zdaję sobie jednak sprawę, że Lubań to nie tylko Łużyce. Mamy wiele innych klubów, które są na utrzymaniu miasta, a których zawodnicy odnoszą sukcesy. Nie ulega jednak wątpliwości, że u nas liczba trenujących dzieci i młodzieży jest największa. Jeśli dodamy do tego rodziców, trenerów oraz kibiców to ogromna społeczność, nieporównywalnie większa niż w innych klubach. Na pewno chcielibyśmy, aby dotacja była większa, bo obecnie przekazywane środki nie starczają nawet na wynagrodzenia dla trenerów. Oczywiście znikąd nie dostaniemy pieniędzy na ładne oczy, musimy pokazać, że mamy realny plan i że warto w nas inwestować. Wtedy na pewno będziemy mogli liczyć na większe wsparcie.
W jaki sposób chce Pan zapewnić klubowi stabilizację finansową?
- Niezależnie od tego jakie środki pozyskamy, należy je mądrze wydawać. To trochę jak w budżecie domowym - nawet największa wypłata nie zapewni rodzinie stabilizacji, jeśli będzie trwoniona na niepotrzebne rzeczy. W najbliższych tygodniach będziemy prowadzili szeroko zakrojone działania w celu pozyskania sponsorów oraz środków z funduszy zewnętrznych. Chcemy przekonać lokalnych przedsiębiorców, a także duże firmy działające na terenie naszego miasta, że warto w nas inwestować. Nie ukrywamy też, że spora część przychodów klubu to opłaty ze składek, które przekazują rodzice najmłodszych. Bez tych środków trenowanie tak dużej ilości dzieci byłoby po prostu niemożliwe. We wrześniu rozstrzygnie się także sprawa certyfikacji PZPN dla szkółek piłkarskich. Łużyce, dzięki działaniom poprzedniego zarządu, zostały zakwalifikowane do trzeciego, ostatniego już etapu tego programu i wiele wskazuje na to, że otrzymają certyfikat na poziomie brązowym. Dzięki temu dołączymy do elitarnego grona szkółek, będących dla dzieci najlepszym miejscem do rozwijania piłkarskich umiejętności. Wiąże się to także z możliwością uzyskania dofinansowania z Ministerstwa Sportu i Turystyki.
A jak wygląda sytuacja drużyny seniorów? Czy planujecie jakieś wzmocnienia i walkę o wyższe cele po znakomitej rundzie wiosennej poprzedniego sezonu?
- W sezonie 2018/2019 zajęliśmy trzecie miejsce i (teoretycznie) awans był blisko. Historia nauczyła nas jednak, że awans za wszelką cenę nie kończył się dobrze. Jeśli wszystko dobrze poukładamy, zbudujemy drużynę na bazie miejscowych zawodników, jej zaplecze, to jak najbardziej stać nas będzie na walkę o wyższe cele, z awansem do IV ligi włącznie. Nie będziemy jednak tego robić na siłę. Wybujałe ambicje niemające pokrycia w staraniach i codziennej, ciężkiej pracy są niebezpieczne.
Dziękujemy za rozmowę.
Nowy Facebookowy profil Klubu Łużyce Lubań.
Napisz komentarz
Komentarze