Sytuację relacjonuje na swoim facebooku DIOZ :
Kozik trafił jednak za tęczowy most... Ktoś z chirurgiczną precyzją odciął mu głowę ostrym narzędziem. Patolog dokonujący oględzin rany potwierdził ponad wszelką wątpliwość, że zwierzę zostało zamordowane przez człowieka. W miejscu znalezienia zwłok nie było śladów krwi, jak również głowy. Obroża, w której nasz Kozik na co dzień chodził, znajdowała się 100 m od zwłok. Kozi łeb stał się trofeum dla sadysty, ponieważ to zapewne na nim znajdowały się odciski palców mordercy. Zwłoki zostały przewleczone z nieznanego miejsca i porzucone w pałacowym parku.
Niestety nie jest to pierwsza przykra sytuacja, która spotyka nas w Pałacu w Dziwiszowie, w którym jesteśmy od czerwca. Permanentnie ktoś rozcina nam ogrodzenie, niszczy pastuchy na pastwiskach, wypuszcza zwierzęta, by biegały po całej wsi, uszkadza instalację wodną i energetyczną. W dzierżawionym obiekcie nie mamy również spokoju za sprawą poczynań poprzedniej zarządcy Pałacu - Krystyny K. Kilka lat temu zlicytowana przez komornika kobieta otrzymała prawo do zamieszkiwania w pałacu. Prowadziła tu pseudo stajnię. Obecnie na każdym kroku próbuje utrudnić nam funkcjonowanie, gdy przyjeżdża raz na jakiś czas ze szpitala. W chwili zabójstwa Kozika nie było jej na miejscu.
Z uwagi na to, że Ośrodek Ochrony i Ratownictwa Zwierząt przestał być ostoją dla ratowanych zwierząt, a kaźnią dla naszych braci mniejszych, że opuszczą to miejsce.
Bardzo obawiamy się o życie wszystkich naszych podopiecznych - nie wiemy, czy jutro jakiś pies nie zostanie otruty, krowa zaszlachtowana, czy koza zakatowana przez sadystę - informuje DIOZ. W lutym tego roku rozpoczęliśmy zbiórkę na stworzenie azylu dla odbieranych od oprawców zwierząt. Dzięki Waszemu wsparciu udało się nam uzbierać 100.000 zł na zakup gospodarstwa w Pasieczniku. Okoliczności losu sprawiły, że trafiliśmy do Dziwiszowa, a zbiórka na naszą własną ostoję stanęła w miejscu - mieliśmy nadzieję, że będziemy tu dłużej...Od dzisiaj wznawiamy zbiórkę na ośrodek - co prawda nie będziemy prowadzić go już w Pasieczniku, ponieważ sprzedawcy wstrzymali sprzedaż nieruchomości z uwagi na sprawy rodzinne. Znaleźliśmy jednak inną nieruchomość, położoną pomiędzy Wałbrzychem, a Świdnicą. Jej koszt wynosi 475.000 zł. Z tego względu, że uzbieraliśmy już 100.000 zł, to do uzbierania pozostało nam 375.000 zł.
Napisz komentarz
Komentarze