Chemia doprowadziła do bardzo poważnych powikłań, dlatego lekarze zadecydowali, że koniecznie jest jak najszybsze podanie nierefundowanego leku. Rodzice dziewczyny proszą wszystkich o pomoc w pokonaniu choroby swojej córki.
Beata ma 15 lat. Jest mieszkanką Rząsin koło Gryfowa Śląskiego. U dziewczyny zdiagnozowano ostrą białaczkę limfoblastyczną. Nastolatka pilnie potrzebuje bardzo drogiego leku, który będzie musiała przyjmować przez dłuższy czas. Koszty przekraczają możliwości finansowe rodziny, dlatego Fundacja Przylądek Nadziei założyła zbiórkę na portalu siepomaga.pl i w ten sposób zwraca się do wszystkich z prośbą o wsparcie w leczeniu Beaty.
Wszystko zaczęło się tuż przed feriami zimowymi. Od niepozornego na pierwszy rzut oka bólu kręgosłupa. Beatę coraz mocniej bolały plecy. Z tygodnia na tydzień bóle stawały się silniejsze, co zapaliło w głowach dziewczyny i rodziców czerwoną lampkę. Mama zapisała Beatę na prześwietlenie kręgosłupa. Zanim jednak nadszedł termin badania, objawy przeszły. Wróciły tuż po feriach, ale jeszcze bardziej niepokojące, bo oprócz bólu pleców widocznie powiększyły się też węzły chłonne na szyi. Laryngolog skierował Beatę na USG szyi - badanie, którego wynik był przerażający.
Diagnoza: chłoniak. Zaatakowana była już klatka piersiowa i nerki. To właśnie nerki trzeba było ratować w pierwszej kolejności. Dziewczyna otrzymała natychmiastowe skierowanie do szpitala we Wrocławiu. Kolejne badania wykazały, że nowotwór, z którym walczy to jednak nie chłoniak, a ostra białaczka limfoblastyczna. Od pięciu miesięcy Beata przechodzi bardzo intensywne leczenie.
Niestety - nowotwór jest bardzo agresywny. Powikłania, jakie wywołała choroba okazały się bardzo poważne. Pojawiła się padaczka, grzyb płuc, grzyb mózgu… Beata bardzo źle znosi chemioterapię. Dlatego też lekarze uznali, że potrzebny będzie nierefundowany, eksperymentalny lek, który ma pomóc walczyć z powikłaniami. Jedno opakowanie kosztuje jednak ponad 3 tysiące złotych, a potrzeba ich będzie co najmniej ośmiu. I to tylko na początek… Rodzice nie są w stanie w tak krótkim czasie zgromadzić takich pieniędzy, dlatego zdecydowali się na apel o pomoc.
- Kiedy widzę moją córkę walczącą o życie na oddziale onkologii, moje matczyne serce pęka na drobne kawałki. Beata ma dopiero 15 lat i przed sobą całe życie. Zrobię wszystko, co w mojej mocy, by mogła je szczęśliwe przeżyć. Proszę, pomóż mi ją ratować – by mogła pokonać raka i w końcu wróciła do nas. Do domu… - powiedziała Ewa, mama Beaty.
Zbiórka pieniędzy na leczenie Beaty odbywa się tutaj.
Napisz komentarz
Komentarze