Po czwartkowym orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego, który odebrał kobietom możliwość decydowania o aborcji z powodu przesłanek wskazujących na ciężkie i nieodwracalne upośledzenie płodu zagrażające jego życiu w całym kraju ludzie wyszli na ulice. Już nie tylko w wielkich miastach, ale także w małych miasteczkach Polacy głośno wyrażają sprzeciw wobec tego rozstrzygnięcia.
Wniosek o zbadanie zgodności obowiązujących od 1993 roku przepisów o przerywaniu ciąży z konstytucją złożyli w 2019 r. posłowie PiS, PSL-Kukiz’15 oraz Konfederacji. W czwartek 22 października orzeczenie Trybunału nie pozostawiło cienia wątpliwości.
Istotą sprawy było stwierdzenie, czy zgodnie z Konstytucją przerwanie ciąży może być dokonane w przypadku gdy badania prenatalne lub inne przesłanki medyczne wskazują na duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu, zaś bez znaczenia pozostawała kwestia granic temporalnych dopuszczalności przerwania ciąży.
Rozstrzygnięcie zawisłego przed Trybunałem problemu konstytucyjnego wymagało przeanalizowania dwóch kwestii. Po pierwsze, ustalenia statusu prawnego dziecka w prenatalnej fazie życia, jego podmiotowości. Po drugie, dopuszczalności i granic przerywania ciąży, a więc działania w przypadku konfliktu wartości, ważenia dóbr.
Trybunał, oceniając art. 4a ust. 1 pkt 2 u.p.r., stwierdził zatem, że legalizacja zabiegu przerwania ciąży, w przypadku gdy badania prenatalne lub inne przesłanki medyczne wskazują na duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu, nie znajduje konstytucyjnego uzasadnienia.
Omawiając skutki orzeczenia Trybunał stwierdził, że ustawodawca ma prawo, jak i obowiązek, dostosować stan prawny do wydanego wyroku.
Po decyzji TK część środowiska prawniczego, w tym konstytucjonaliści i karniści, alarmują, że nie można uznać tego orzeczenia za istniejące z uwagi na nieprawidłową obsadę Trybunału.
Polacy nie zgadzają się na takie rozstrzygnięcie i na wprowadzenie w kraju prawa zakazującego aborcji z powodu przesłanek wskazujących na ciężkie i nieodwracalne upośledzenie płodu zagrażające jego życiu. Protestują w wielkich miastach, protestują w małych miasteczkach.
W niedzielę, 25 października w Lwówku Śląskim po raz pierwszy od wielu, wielu lat spontaniczny protest zgromadził tylu uczestników. Ci spotkali się o godzinie 16 na lwóweckim rynku. W trakcie protestu mieszkańcy dotarli pod biuro posłów i senatorów Prawa i Sprawiedliwości, gdzie zapalili znicze i zostawili część transparentów z hasłami.
Protestujący w Lwówku Śląskim młodzi ludzie nie wykluczali, iż w najbliższych dniach, być może w najbliższą sobotę ponownie wyjdą na ulice, by pokazać swój sprzeciw.
Napisz komentarz
Komentarze