- To co się stało, stało się przede wszystkim mnie, więc na pewno nie chciałem tego zrobić - mówi wokalista Sumptuastic. - Chciałem pokazać chrześniakowi mojej żony jak kiedyś strzelało się z saletry. Oczywiście nie było go przy tym jak przygotowywałem się do tej zabawy. To było w nocy, byłem sam. A że chciałem być nieco „mądrzejszy”, zmieszałem to z nieco inną inną substancją, która nazywa się fosfor… Nie sądziłem, że może to natychmiast wybuchnąć. Wybuchło na mnie, wybuchło mi w rękach i w twarz.
Andrzej podkreśla, że wszyscy, których mógłby skrzywdzić, byli daleko, był sam, w piwnicy. - Co mi się stało? Moja twarz wygląda tak, że mógłbym grać w Walking Dead bez charakteryzacji. Mam poszarpaną klatkę piersiową, pokaleczyło mi ręce, urwało mi trzy palce, pękły mi dwa bębenki słuchowe. Mam też problem z oczami, w jednym zaćmę, w drugim rozbitą źrenicę.
Muzyk przeprasza wszystkich, którzy poczuli się zagrożeni.
- Jeżeli ktoś poczuł się zagrożony przez ten incydent to bardzo przepraszam i obiecuję, że to się już nigdy więcej nie powtórzy. Na pewno moim celem nie było zagrożenie niczyjego życia czy zdrowia. - mówi. - Jeśli poniosę konsekwencje prawne, będzie to skutkiem tego, co zrobiłem. Jestem na to przygotowany.
Po wybuchu na miejsce wezwano policję, pirotechników z Wrocławia i funkcjonariuszy Centralnego Biura Śledczego. Policjanci znaleźli w garażu muzyka symbole ONR.
- Mam takie poglądy i się z nimi nie kamufluję. ONR to nasza narodowa, patriotyczna organizacja a policja wysnuła pewnie z tego teorię, że szykuję jakiś zamach terrorystyczny. To oczywiście bzdura.
Pirotechnik policyjny wszedł do pomieszczenia, w którym Andrzej eksperymentował z saletrą. - Policjant zaczął się bawić tym co ja i też mu wybuchło. Urwało mu palec i kawałek dłoni - mówi Andrzej Janusz.
Według naszych informacji, policyjny pirotechnik zabezpieczał substancję, kiedy ta ponownie wybuchła. Policjant jest już po operacji, jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
Prokuratura Rejonowa w Bolesławcu 5 grudnia wszczęła śledztwo w sprawie wytwarzania w dniu 4 grudnia, bez wymaganego zezwolenia, substancji wybuchowej mogącej sprowadzić niebezpieczeństwo dla życia i zdrowia ludzkiego albo mienia w wielkich rozmiarach, tj. o czyn z art. 171 § 1k.k., który zagrożony jest karą pozbawienia wolności od 6 miesięcy do 8 lat.
Muzyk w poniedziałek wyszedł ze szpitala, gdzie przesłuchiwała go policja.
Napisz komentarz
Komentarze