Ksiądz ratuje zabytki

No ale zloty medal ma. I co tam przeszłość - skoro ma przyszlość.

ks. Czesław Misiewicz (1989–2005) - parafia pw. Podwyższenia Krzyża Świętego w Trzebieniu

"Ratuje też pszczółki". Normalnie się wzruszyłem. A jednocześnie daje błogosławieństwo tym, co strzelają do sarenek, kaczuszek i lisków. Takie to "ratowanie" zwierząt, jak i "ratowanie" zabytków. Co prawda nie do mnie ten wpis, ale człowiek, który uświęca zabijanie zwierząt i wypina pierś do medalu za to, że zrobił kilka remontów, z ratowaniem ma dla mnie niewiele wspólnego i żadne pszczółki tu nie pomogą. Św. Hubert został świętym, bo się nawrócił i przestał polować. Nie był diecezjalnym duszpasterzem myśliwych dzielącym pasję strzelania z ukrycia do sarenek.

Za takie przejawy bałwochwalstwa błogosławieństwa bożego być nie może, albowiem zaprawdę powiadam Tobie:„Będąc więc z Rodu Bożego, nie powinniśmy sądzić, że Bóstwo jest podobne do złota albo do srebra, albo do kamienia, wytworu rąk i myśli człowieka". Dzieje.++++++++++„Co w sanktuarium robi złoto? (...) Oczy poją się relikwiami oprawnymi w złoto, a sakiewki otwierają się. Wystawia się na pokaz bardzo piękny obraz jakiegoś świętego (...) biegną ludzie i całują, wzywa się ich do składania darów (...) Ściany kościoła błyszczą złotem, a biedacy w nim gołym ciałem. Kościół kamienie przyobleka złotem, a synów swych porzuca nagich” Św. Bernard z ClairvauxA inny rezydent nieba oglądający boga twarzą w twarz - święty Jan Chryzostom - powiada: „Jakiż zysk ma Chrystus z tego, że Jego ołtarze pokrywają naczynia ze złota, gdy On sam umiera z głodu w osobie biednych? Najpierw nakarmcie Jego samego, który jest głodny, a potem, jeśli wam jeszcze zostaną pieniądze, ozdabiajcie Jego ołtarz.”Amen!

O parafię (majątek) dba. A o parafian?...A Kościół to przecież wspólnota wiernych, a nie budynki. Czy więc ksiądz dba o Kościół?Brak nagłaśnianych medialnie i nagradzanych medalami remontów w ubogiej parafii nie świadczy wcale o tym, że taki proboszcz nie dba o Kościół. Może być właśnie wręcz odwrotnie.

Jakoś do tej pory mieliśmy proboszczów o niebo lepszych. Takich, co byli dla ludzi i z ludźmi. Ten najchętniej widziałby swoich parafian jako parobków koszących trawę czy grabiących liście w przykościelnym ogrodzie lub jako chłopów pańszczyźnianych składających dziesięcinę. Prawie co niedzielę trzeba wysłuchiwać żalów proboszcza na temat niewdzięcznych parafian którzy nie chcą pomagać. Do tego ksiądz musi płacić podatki za tych niewdzięczników. Tak tak. O jego podatkach też często trzeba wysłuchiwać. Przez to msza trwa grubo ponad godzinę

... chodzi ciebie o natchniony seks usakralniony?

Ale boli cię wszystko, co jest związane z Chrześcijaństwem. Jak tak boli cię w ogóle religia, to czy nie uważasz, że Egipcjanie powinni zburzyć piramidy w Gizie i zasypać Dolinę Królów?