Wojenne losy odebrały poczucie bezpieczeństwa i zmusiły do opuszczenia kraju miliony obywateli Ukrainy. Większość z nich schronienie znalazła w Polsce, zwłaszcza w województwach mazowieckim, śląskim, małopolskim, dolnośląskim i wielkopolskim. W Lubaniu wielu Ukraińców otrzymało wsparcie bezpośrednio od mieszkańców miasta. W działania pomocowe mocno zaangażował się również Urząd Miasta Lubań.
Znaleźliśmy się w nowej i niezwykle trudnej sytuacji - mówi Arkadiusz Zając, Kierownik Referatu Zarządzania Kryzysowego i Spraw Obronnych oraz członek grupy roboczej, zajmującej się koordynacją działań pomocowych dla Ukrainy. - Stanęliśmy w obliczu wielu niełatwych decyzji, które często trzeba było podejmować w krótkim czasie, bez zbędnych dyskusji. Ten wyjątkowy okres wymagał pełnego zaangażowania ze strony niezliczonej liczby osób. Najtrudniejsze było pozyskiwanie miejsc noclegowych, tym bardziej że zależało nam na umieszczaniu obywateli Ukrainy w odpowiednich warunkach bytowych. Stąd cieszę się, że po początkowym zakwaterowaniu uchodźców na hali MOSiR mogliśmy przenieść ich w dogodniejsze miejsca - uzupełnia Arkadiusz Zając.
W porozumieniu z Wojewodą Dolnośląskim do Lubania trafiło prawie dziewięćdziesięciu uchodźców, którzy znaleźli się pod opieką lubańskiego magistratu. Ponad 30 uchodźców przebywało w Miejskim Ośrodku Sportu i Rekreacji, jednak z czasem udało się tym osobom polepszyć warunki lokalowe. Urząd podpisał umowę z właścicielem budynku mieszkalnego, dzięki czemu 26 obywateli Ukrainy mogło zamienić łóżka polowe na domowe warunki. Pięć kobiet z siedmiorgiem dzieci schronienie znalazło w Zgromadzeniu Sióstr św. Marii Magdaleny od Pokuty. 18 osób jest zakwaterowanych w Hotelu Tęczowa, zaś 7 osobom udostępniono lokum na ul. Dolnej. Z początkiem kwietnia 13 ukraińskich dzieci i nastolatków z dwiema kobietami trafiło do Hotelu Zaułek.
Gdy wybuchła wojna, jako prowadząca hotel zadeklarowałam się, że przyjmę uchodźców z Ukrainy - opowiada Anna Świderska, właścicielka lubańskiego Hotelu Zaułek. - W odpowiedzi dostałam zapytanie od burmistrza miasta, czy przyjmę grupę dzieci. To nie była łatwa decyzja, ponieważ zdawałam sobie sprawę z odpowiedzialności, jaką biorę na swoje barki. Pod opiekę wzięłam dzieci, których rodzice pozostali w Ukrainie. One nie tylko tęsknią za rodziną i krajem, ale też boją się o przyszłość - zauważa Anna Świderska.
W szybkim czasie nowi goście hotelowi zaskarbili sobie sympatię nie tylko prowadzącej hotel, ale też całej obsługi. Z każdym dniem nić porozumienia stawała się coraz mocniejsza. Dzieci rozpoczęły naukę w lubańskich szkołach, zaczęły również uczęszczać na zajęcia dodatkowe. Bardzo dużo ludzi miało na względzie dobro tych, którzy przez działania wojenne zostali rozdzieleni z najważniejszymi osobami w swoim życiu.
Okazuje się, że serdeczność lubanian, olszynian oraz ludzi z okolic nie zna granic - zdradza prowadząca hotel. - Wszyscy wspomagają nas, jak tylko potrafią najlepiej. Od najdrobniejszych gestów, po wsparcie materialne i rzeczowe. Ja nigdy w życiu nie spotkałam się z życzliwością na taką skalę. Dziękuję firmie Kosikowski & Kresky, Fundacji Bukowińska "Bratnia Pomoc" w Lubaniu, lubańskiemu Zakładowi Gospodarki i Usług Komunalnych, Polskiemu Związkowi Wędkarskiemu Lubań "Miasto", firmie Apetit service z Magdą Czuchrytą, Polonii amerykańskiej (Kinga Dudar-Boczar) oraz australijskiej (zbiórka „Australia dla dzieci z Ukrainy” koordynowana przez Dorotę Jones-Olszankę (Lubań/Melbourne) oraz Kamilę Waleszkiewicz (Stronie Śląskie/Perth). Trudno wymienić wszystkich pomagających. Zaangażowanie ludzi, a zwłaszcza pracowników jest zupełnie inne, nie podchodzimy do nich jak do gości, to są nasze dzieci - podkreśla Pani Anna.
Przez dwa miesiące do Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Lubaniu zgłosiło się około 460 osób, które przekroczyły granicę polsko-ukraińską po 24 lutego br.
Dla MOPS-u obsługa uchodźców z Ukrainy, to początkowo była bardzo trudna sytuacja - mówi wprost Aneta Szpytma, dyrektorka Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Lubaniu. - Ta sama kadra musiała wykonywać dodatkowe zadania, choć oprócz standardowej obsługi podopiecznych, w międzyczasie ruszyła również sprawa dodatków osłonowych. Utrudnieniem była też bariera językowa. Jednak wspólnymi siłami i dzięki zaangażowaniu całej obsługi MOPS prace nie zwalniały tempa. Mimo większej liczby petentów nikt nigdy nie wyszedł z ośrodka nieobsłużony. Właśnie wypłaciliśmy pierwszą transzę zasiłków jednorazowych dla obywateli Ukrainy w kwocie 300 zł na osobę, a jak tylko dostaniemy kolejne środki finansowe, będziemy kontynuować te wypłaty. Dodatkowo przyjmujemy od uchodźców coraz więcej wniosków na zasiłki rodzinne oraz świadczenia rodzicielskie. Zapewniamy również posiłki dla ukraińskich dzieci uczęszczających do lubańskich szkół podstawowych - wymienia Aneta Szpytma.
W Urzędzie Miasta Lubań od 16 marca do 25 kwietnia br. dla obywateli Ukrainy nadano 421 numerów PESEL. Dodatkowo do urzędu wpłynęło 66 wniosków o pozyskanie świadczenia za zakwaterowanie i wyżywienie obywateli Ukrainy (jeden wniosek obejmuje zazwyczaj kilka osób). Każdy podmiot, a w szczególności osoba fizyczna prowadząca gospodarstwo domowe, która zapewni, na własny koszt zakwaterowanie i wyżywienie obywatelom Ukrainy może starać się o świadczenie, które wynosi 40 zł na osobę dziennie. Wnioski, które wpływają do urzędu, sprawdza powołany przez burmistrza zespół ds. weryfikacji wniosków.
Problemem podczas nadawania numerów PESEL dla obywateli Ukrainy była liczba osób, które w marcu dużymi grupami pojawiały się w urzędzie - nadmienia Aneta Płachcińska, Naczelnik Wydziału Spraw Obywatelskich i Kierownik Urzędu Stanu Cywilnego. - Dla zapewnienia płynności obsługi interesantów i uniknięcia długich kolejek, wyznaczone zostały dwa stanowiska do obsługi uchodźców, przy tym wprowadziliśmy terminy wizyt. Dodatkowe trudności stanowiła bariera językowa. Większość osób nie porozumiewała się w innym języku niż ukraiński. Korzystaliśmy z pomocy translatora oraz transliteracyjnych tablic alfabetu ukraińskiego. W obecnej chwili zmniejszyła się już ilość uchodźców z Ukrainy i jesteśmy w stanie prowadzić obsługę na bieżąco - zapewnia Aneta Płachcińska.
Przy działaniach samorządowych i innych akcjach pomocowych nie sposób nie wspomnieć o zbiórkach darów dla ludności ukraińskiej. W działania bardzo ochoczo zaangażowali się, obok jednostek i placówek oświatowych, również wszyscy mieszkańcy. Do dzisiaj głównym magazynem przyjmowania i wydawania darów jest Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji w Lubaniu.
W ramach akcji pomocowej musieliśmy znacząco rozszerzyć profil naszej dotychczasowej działalności - zauważa Beata Soczyńska, dyrektorka Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Lubaniu. - Organizowaliśmy transporty pomocowe, prowadziliśmy punkt zbiórki, a z czasem stworzyliśmy tymczasowe miejsce pobytu dla kilkudziesięciu uchodźców. We wszystkich działaniach mogłam liczyć na moją załogę, która stanęła na wysokości zadania. Przy nocnych dyżurach pomogła nam Straż Miejska, zaś nasi ukraińscy znajomi stali się dla nowych mieszkańców Lubania przewodnikami po polskiej rzeczywistości. To był trudny czas, pełen emocji, poświęcenia i pracy, współczucia i złości na naszą „niemoc”, ale też satysfakcji z tego, że pomagamy wraz z wieloma innymi osobami o otwartych sercach - podkreśla Beata Soczyńska.
Bieżąca sytuacja Ukrainy uświadamia nam, że nigdy nie mamy gwarancji szczęścia i bezpieczeństwa - dodaje Arkadiusz Słowiński, Burmistrz Miasta Lubań. - Przez ostatnie dwa miesiące wielu z nas na bok odsunęło własne troski i zmartwienia. Byliśmy i nadal jesteśmy, poruszeni trudami wojennych losów naszych sąsiadów. Lubań aktywnie włączył się w pomoc udzielaną obywatelom Ukrainy, która jest kontynuowana po dzień dzisiejszy. W tym miejscu dziękuję wszystkim za każdy, nawet najdrobniejszy gest wsparcia. Pamiętajmy, że każdy z nas daje cegiełkę, z której budujemy dla uchodźców, choć tymczasowy, to jednak dom - podsumowuje burmistrz.
Napisz komentarz
Komentarze