Od pierwszych minut wczorajszego meczu optyczną przewagę zaczęły osiągać Łużyce. Pierwsze dwie groźne sytuacje miał aktywny w tym meczu Urbaniak, ale zarówno w 10 jak i w 15 minucie lepszy okazywał się Szawaryn. W kolejnych minutach to Łużyce prowadziły grę, a kuniczanie ograniczali się do wyprowadzania kontraktaków. Żaden z nich nie zagroził jednak zbyt mocno bramce Marcina Gąsiorowskiego. Kiedy wydawało się, że oba zespołu zejdą do szatni przy bezbramkowym remisie, w doliczonym czasie gry niespodziewanie na prowadzenie wyszli goście. Nieodpowiedzialne zachowanie we własnym polu karnym Damiana Bojdzińskiego dało Mewie rzut karny, który na bramkę zamienił Łukasz Chodyga.
Początek drugiej części spotkania wyglądał podobnie do pierwszej połowy. To Łużyce posiadały optyczną przewagę i konstruowały akcje, jednak szczelna obrona Mewy nie dawała się zaskoczyć. Na domiar złego w 60 minucie fatalny błąd popełnili Chernyschenko do spółki z Buzałą, co skrzętnie wykorzystał Rafał Szumański, podwyższając prowadzenie gości. Po godzinie gry było więc 0:2 i jasne stało się, że o punkty w tym spotkaniu będzie bardzo ciężko.
Łużyce nie raz jednak udowodniły w tym sezonie, że lubią gonić wynik, a dodatkowo sprawę ułatwił Paweł Wyżga, który w 73 minucie obejrzał czerwoną kartkę. Ataki naszego zespołu nie ustawały, ale do 79 minuty doskonale w bramce sprawował się Szawaryn, broniąc strzały Misiewicza, Suskiego i Urbaniaka. W końcu udało się jednak zdobyć bramkę kontaktową. Furmański rozegrał piłkę z Zachaczewskim, ten zagrał dp Urbaniaka, którego strzał zatrzepotał w siatce. Ta bramka tchnęła w nasz zespół dodatkową energię i już po 5 minutach było 2:2. Na prawym skrzydle Misiewicz ograł dwóch obrońców Mewy, posłał celne dośrodkowanie na głowę Urbaniaka i Szawaryn po raz drugi musiał skapitulować! Wydawało się, że gracze z Kunic opadli z sił i Łużyce zdołają przechić szalę na swoją korzyść.
Końcówka to już jednak prawdziwy rollercoaster. W 84 minucie ponownie prowadzenie objęli gracze Jacka Terpiłowskiego. Strzał Szumańskiego zdołał jeszcze odbić Gąsiorowski, ale przy dobitce Janczaka był bezradny. Chwilę później Łużyce zdobyły trzecią bramkę, ale asystent sędziego uznał, że Damian Buzała w momencie podania Michała Zachaczewskiego był na pozycji spalonej. W doliczonym czasie gry Mewa zadała ostatni cios, a pięknym strzałem z rzutu wolnego popisał się Chodyga.
Była to druga porażka naszego zespołu w tej rundzie. Co prawda udało się zachować 4 lokatę w tabeli, jednak przewaga nad Górnikiem Złotoryja stopniała do 2 punktów. Sobotnie spotkanie z Apisem Jędrzychowice będzie więc miało ogromną stawkę.
Łużyce Lubań - Mewa Kunice 2:4 (0:1)
Bramki: Urbaniak (79, 84) oraz Chodyga (45+1, 90+1), Szumański (60), Janczak (87)
Żółte kartki:
Czerwona kartka: Wyżga (73)
Sędziował: Bartłomiej Szczecina oraz Rafał Świerczek i Paweł Czernuszka
Widzów: 200
Łużyce: Gąsiorowski - Chmielowiec, Wadziński, Buzała, Karwecki, Furmański, Zachaczewski, Bojdziński, Suski, Chernyschenko, Urbaniak oraz Jakubczyk, Sitek, Misiewicz, Szpytma
Mewa: Szawaryn - Mikhnov, Petlakowski, Wyżga, Gała, Chodyga, Szumański, Cymbalista, Yurchenko, Savenko, Smolny oraz Janczak, Plebaniak, Bas, Drozdowski
Napisz komentarz
Komentarze