Na filmie widać dwóch mężczyzn, którzy na środku skrzyżowania mieszają beton. Po chwili przesypują go do wanny i … wysypują do dziury na środku biegnącej obok drogi. Sucha mieszanka zostaje starannie udeptana po czym panowie zalewają ją wodą z plastikowej butelki. Okazuje się, że wody jest mało i ostatecznie jeden z mężczyzn poświęca własną wodę mineralną, aby osiągnąć właściwą konsystencję. Całość nadzoruje pracownik Wydziału Ochrony Środowiska i Gospodarki Przestrzennej. Zadaniem wydziału jest między innymi dbałość właśnie o stan nawierzchni miejskich traktów.
O tę wyjątkowo ułomną metodę łatania dziur zapytaliśmy Tomasza Bernackiego - naczelnika wydziału nadzorującego prace.
- Mieliśmy zgłoszenie bardzo głębokiej dziury, a że nie mieliśmy możliwości załatwienia na już, tak małej ilości asfaltu, więc pracownik wziął skazanych i używając betonu zabezpieczyli tę dziurę. Uważam, że reakcja pracownika była słuszna, lepiej zabezpieczyć coś betonem niż ktoś miałby coś sobie urwać - powiedział nam Tomasz Bernacki. - Jeszcze w tym roku będziemy uzupełniali dziury masą bitumiczną wtedy wypełnimy i to miejsce – dodał naczelnik.
W związku z wyjaśnieniami pozostaje nam przyklasnąć i wierzyć w słowa naczelnika. Na szczególną pochwałę zasługuje natomiast postawa skazanego, która wskazuje na wysoki poziom wrażliwości społecznej. Na załatanie nie swojej dziury poświęcił własną wodę mineralną, a przecież, mówiąc kolokwialnie, mógł sprawę olać.
Napisz komentarz
Komentarze