-Wychowałeś się w Lubaniu, a obecnie mieszkasz w Zgorzelcu. Powiedz jak trafiłeś na Spitsbergen z krańców Dolnego Śląska.
- Jeszcze w podstawówce dostałem od rodziców na urodziny książkę Centkiewiczów „Fridtjof co z ciebie wrośnie?”, o norweskim podróżniku, naukowcu i badaczu Arktyki. Tak się zaczęła moja fascynacja podróżami i północnymi krańcami globu. Zew północy poczułem podczas opowieści moich kolegów, którzy mieli okazję uczestniczyć w wyprawach polarnych Polskiej Akademii Nauk na Spitsbergenie. Z wypiekami na twarzy słuchałem opowieści o trudach życia i pracy w „domu pod biegunem”, snutych przy piwie gdzieś w Karkonoszach. Zawodowo jestem czynnym Przewodnikiem Sudeckim i UIMLA, to właśnie dzięki Zbyszkowi, również przewodnikowi górskiemu, znów poczułem „zew północy”. Będąc na drugiej już wyprawie Zbyszek przekazał mi informację o naborze na kolejną wyprawę polarną organizowaną przez IGF PAN i przekonał mnie, że sobie tam świetnie poradzę. Wysłałem więc CV i list motywacyjny do IGF PAN, i o dziwo zostałem zaproszony na rozmowę kwalifikacyjną, tak się znalazłem na Spitsbergenie.
Arktyka. Jakie były twoje pierwsze wrażenia?
- Arktyka? Absolutnie fantastyczna! Tak sobie to wszystko wyobrażałem, choć jest nawet lepiej niż myślałem. Już w czasie rejsu, kiedy zaczęły się białe noce, kiedy zobaczyłem stada fok i wieloryby znalazłem się w siódmym niebie. W chwili gdy na horyzoncie pojawiły się ośnieżone szczyty Spitsbergenu, gdy zobaczyłem olbrzymie lodowce wpadłem w stan euforii I tak jest do dziś.
-Czym na co dzień zajmują się mieszkańcy stacji?
- Mieszkańcy stacji to głównie pracownicy naukowi prowadzący badania i monitoring środowiska oraz monitoring meteo. Jest też grupa techniczna odpowiadająca za infrastrukturę stacji oraz za sprawność wszystkich urządzeń. W czasie wolnym od zajęć i korzystając ze sprzyjających warunków pogodowych zwiedzamy okolice Hornsundu, uczestnicząc w wyprawach badawczych na lodowcu i w odległych krańcach fiordu. Poza tym na stacji życie toczy się jak w domu, pranie, sprzątanie, gotowanie itd. Czasem są też wieczory z gitarą, nauka języków obcych i nawet wspólne gotowanie. Dzięki temu poznajemy się lepiej, łatwiej nam będzie przetrwać zimę i noc polarną.
-Dotychczas nie poznałeś Arktycznej zimy, powiedz więc jak wygląda lato na Stacji Polarnej PAN, na Spitsbergenie.
- Pod względem zajęć lato jest bardzo intensywnym okresem, brak nocy sprzyja wszystkim przedsięwzięciom naukowym i podróżniczo-eksploracyjnym. Oprócz badań prowadzonych w ramach całorocznego planu badawczego, w sezonie wiosennym i letnim w rejonie Hornsundu prowadzone są też badania przez różne grupy naukowców realizujących własne projekty naukowe. Korzystają oni wtedy z naszego zaplecza logistycznego i naukowego. Polska Stacja Polarna bierze też udział w licznych projektach naukowych krajowych i zagranicznych. W okresie letnim Hornsund odwiedzają żaglowce różnych bander, wpływają tu wycieczkowce z Longyearbyen przywożąc turystów spragnionych arktycznej grozy. Tu latem nikt się nie martwi, że nie zdąży wrócić z wycieczki przed zmrokiem. Wszyscy korzystają z dobrej pogody i z uroków dnia polarnego.
-Jaką masz teraz pogodę i czy już się ściemnia?
-Temperatury poniżej zera zaczęły spadać już we wrześniu, wtedy też pojawił się pierwszy śnieg. Jednak następującą niemalże namacalnie zimę obserwujemy od połowy października, a dnia ubywa po kilkadziesiąt minut na dobę. Noc polarna w rejonie Hornsundu, na 77°szer. geograficznej, trwa od 31.10 do 11.02 czyli 104 dni, łatwo policzyć to prawie 3,5 miesiąca bez słońca.
-Słysząc Arktyka od razu myślimy, białe niedźwiedzie. Jakie zwierzęta żyją w rejonie Hornsundu?
-Największy w Norwegii Park Narodowy Południowego Spitsbergenu to raj dla ornitologów, choć ponad połowę obszaru parku zajmują lodowce to jednak jest tu kilka miejsc lęgowych bernikli i edredonów. Ogólnie występuje tu ponad 100 gatunków ptaków z czego 15 gatunków lęgnie się regularnie. Występują tu też foki, morsy czy wale białe tzw. biełuchy. Ssaki lądowe reprezentują tylko dwa gatunki, renifer i lis polarny. Największym i najgroźniejszym zwierzęciem jest ssak wodno-lądowy, niedźwiedź polarny, z nim nie ma żartów.
-Z tego co słyszeliśmy to niedźwiedzie mogą być dla ludzi niebezpieczne. Jak się przed nimi chronicie skoro są pod ochroną?
-Najlepiej nie wchodzić im w drogę i omijać szerokim łukiem, to największy drapieżnik na ziemi, osiąga wagę do 700kg, a stojący samiec sięga 3m i potrafi biec z prędkością ponad 40km/h. Mimo tak imponujących warunków żywi się wyłącznie fokami, polując na nie w strefie przybrzeżnej i na otwartym morzu. Ich populacja to około 3000 osobników, więc nie trudno się na misia natknąć. Znane są przypadki ataków na ludzi, ostatni taki przypadek miał miejsce w marcu, kiedy to niedźwiedź zaatakował grupę czeskich turystów, którzy przyjechali na Svalbard podziwiać zaćmienie słońca. Dlatego broń palna stanowi niezbędne wyposażenie każdej wyprawy polarnej, każdy uczestnik musi przejść szkolenie strzeleckie i uzyskać pozwolenie na używanie broni u gubernatora Svalbardu. Poza tym uczymy się właściwego postępowania w przypadku spotkania z misiem, tu nie ma drzew, na które można by uciec, a zastrzelenie misia to ostateczność.
-Jakie są twoje wrażenia po niemal czterech miesiącach pobytu na stacji? Czy czekasz już na powrót do zielonych krain?
-Muszę przyznać, że te kilka miesięcy na Spitsbergenie minęło mi bardzo szybko, cały czas odkrywam coś nowego, poznaję nowe obszary i chłonę ulotne wrażenia z chwil spędzonych na łonie tej nieujarzmionej, dzikiej arktycznej krainy. Pas wybrzeży, zbocza górskie od strony morza oraz niektóre doliny porasta niskopienna tundra, która w okresie letnim jest bardzo zielona, natomiast tam gdzie wytworzyła się gleba, występują latem kolorowe dywany kwiatów i mchów. Czy czekam na powrót? Tęsknię za rodziną nie za miastem i codziennym zgiełkiem, a do domu wrócę dopiero po zakończeniu XXXVIII wyprawy polarnej PAN, czyli pod koniec lipca 2016 roku, na razie nigdzie mi się nie spieszy.
Dziękujemy za rozmowę.
Napisz komentarz
Komentarze