Zdjęcia nie przeszły oczywiście bez echa w lokalnym środowisku. Szok, oburzenie i wiele niecenzuralnych słów to krótka charakterystyka komentarzy publikowanych przez internautów. Pojawiają się nawet żarty, że to może nowy sposób leczenia – naturalną penicyliną.
Niestety nie udało nam się dziś skontaktować z prezesem Łużyckiego Centrum Medycznego w Lubaniu, Krzysztofem Konopką. Jak usłyszeliśmy w sekretariacie jest aktualnie w delegacji i wróci dopiero w poniedziałek.
Posiłki do lubańskiego szpitala dostarcza firma cateringowa z powiatu bolesławieckiego. Była jedyną, która zgłosiła się do przetargu. Z informacji, które możemy znaleźć w internecie wynika, że firma ta wcześniej przygotowywała posiłki dla: Miejsko-Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej i dzieci w szkołach na terenie Gminy Gryfów Śląski, pacjentów oddziałów szpitalnych Powiatowego Centrum Zdrowia Sp. z o. o. w Lwówku Śląskim, osobom skierowanym przez OPS w Bogatyni oraz Zakładu Opiekuńczo-Leczniczego w Szklarskiej Porębie czy do lubańskiej stołówki. Próżno jednak szukać telefonów kontaktowych do jej przedstawicieli.
Przeglądając fanpage, który opublikował zdjęcia bez problemu zauważyć możemy, że sytuacje takie zdarzają się w całym kraju. Tomasz Krzemiński, założyciel strony w rozmowie z Newsweekiem opowiada, że: – Pomysł powstał podczas mojego pobytu w wojewódzkim szpitalu w Tarnobrzegu. Potrawy były dziwne z wyglądu. W smaku też, a z zapachu – ze względu na operowany nos – nie wiem. Oczywiście na talerzach królowały parówkowe potwory podawane na przemian z twarożkiem oraz tony chleba. Jak widać na mojej stronie, to rzecz normalna w 90 proc. polskich szpitali – mówi.
Te spostrzeżenia mają swoje realne odzwierciedlenie także w statystykach i opiniach publikowanych przez państwowe instytucje. O tym, że pacjenci w polskich szpitalach głodują informowała m.in. Państwowa Inspekcja Sanitarna. Problem z jedzeniem szpitalnym wynika z tego, że nie mamy w praktyce żadnego przepisu, który regulowałby kwestię posiłków dla chorych. Zauważyli to nawet parlamentarzyści, którzy złożyli w tej sprawie interpelację do Ministerstwa Zdrowia. - Pacjentowi przysługuje wyżywienie średniej jakości. - przeczytali w odpowiedzi, której udzielił minister Neumann. Zauważył jednak, że: „Szpitale, w kalkulacji kosztów leczenia, powinny wziąć pod uwagę, że nierozpoznane niedożywienie oraz niewłaściwe odżywianie w czasie leczenia jest czynnikiem przedłużającym zdrowienie i podnoszącym koszty leczenia. Prawidłowe odżywienie jest ważną częścią leczenia, liczba chorych zaś, u których w trakcie hospitalizacji stan odżywienia nie ulega pogorszeniu, jest istotnym wskaźnikiem jakości opieki w szpitalach”.
Szpitale nie oszczędzają na posiłkach, bo tak chcą. Zmusza ich do tego sytuacja finansowa. Średnio stawka żywieniowa w Polsce to kwota rzędu od 5 do 9 złotych. Za taką sumę ciężko wyżywić chorego, który potrzebuje wielu składników odżywczych, by szybciej wrócić do zdrowia. Żeby to zmienić potrzeba po prostu więcej pieniędzy – w całej służbie zdrowia. Tych nie ma, więc robi się oszczędności, także na jedzeniu. Chyba wychodząc z założenia, że chorzy jeść zdrowo nie muszą.
Do sprawy wrócimy.
Napisz komentarz
Komentarze