Chodzi o młodych piłkarzy z klubu Łużyce Lubań, którzy w tym roku brali udział w rozgrywkach turniejowych. Te zwieńczone będą w ten weekend finałem, w którym zmierzy się 12 drużyn. Związek nie zdecydował się jednak wybrać tych drużyn, które osiągały najlepsze wyniki w swoich grupach, a jedynie te „wyróżniające się” - tak głosi regulamin.
- Niestety Panowie z OZPN wprowadzili swoje zasady doboru drużyn do tego finału, wybierając zespoły i kluby, mogę się domyślać, że zaprzyjaźnione. Młodsza drużyna Łużyc (dzieci 10-letnie) mimo tego, że w trakcie obu rund nie przegrała praktycznie żadnego meczu, została odrzucona z rozgrywek o mistrzostwo. Jak widać OZPN promując piłkę wśród dzieci od razu uczy ich nieuczciwości, kolesiostwa i tego, że nie ważne jak grasz, ważne, że masz poparcie.- mówi w rozmowie z portalem jeden z rodziców młodych piłkarzy, który chciał pozostać anonimowy.
Takie postępowanie wśród sportowców, którzy stawiają często swoje pierwsze kroki w świecie piłki nożnej rzeczywiście może wywoływać rozczarowanie. Przygotowania, treningi i wyniki nie przełożyły się bowiem na końcowy sukces. Na turnieju, który powinien być ukoronowaniem całego sezonu nie zagrają.
- My mamy na tyle dużo zawodników, że zdecydowaliśmy się wystawić w rozgrywkach dwie drużyny. Obie w swoich grupach zajęły pierwsze miejsca. Jedna została przez Związek zakwalifikowana a druga nie. Nie wiem jakie były kryteria. Moim zdaniem w finale zagrać powinni ci, którzy w swoich grupach zwyciężyli. - mówi trener Łużyc Konrad Rutkiewicz.
Tak mogłoby być, ale teoretycznie żadna punktacja w rozgrywanych meczach nie jest liczona. Sprawozdania z wszystkich meczów są co prawda wysyłane do OZPN w Jeleniej Górze, ale oficjalnie nie mają żadnej wartości. Z przyznawania punktacji bowiem zrezygnowano. - Rzeczywiście kiedyś występowały pierwsze zespoły z grup. Kilka lat temu prowadzona była klasyfikacja – w tym momencie jest to zabronione przez PZPN. Występowało bardzo dużo anomalii ze strony rodziców. Ci dawali się ponieść emocjom, kibicując swoim dzieciom. Krzyczeli, żeby złamać nogę przeciwnikowi, wyzywali. Punktacja została więc zniesiona. Wszystkie turnieje odbywają się więc bez punktacji. My prosimy, aby wyniki przesyłać do związku, ale to jest jedynie forma pomocnicza doboru najlepszych drużyn – tłumaczy Tadeusz Gawin z Okręgowego Związku Piłki Nożnej w Jeleniej Górze.
Skoro więc wyniki oficjalnie nie są brane pod uwagę przedstawiciele związku przyjęli inny sposób doboru drużyn. - Ja jeździłem i koledzy z wydziału na turnieje i na tej podstawie żeśmy przyjmowali do turnieju finałowego. Musimy wybrać 12 zespołów z ponad 50 startujących. Ja oglądałem grupy i jesienią, i wiosną i mam porównanie. Wybraliśmy te drużyny, które jeździły najczęściej, mają najwięcej zawodników, istnieją najdłużej i organizują turnieje. - mówi Tadeusz Gawin z wydziału szkolenia OPZN. Dodaje przy tym, że gdyby infrastruktura pozwalała, to w rozgrywkach wzięłoby udział więcej osób. Niestety do dyspozycji organizatorów nie ma kilku boisk i z przyczyn technicznych więcej drużyn zagrać nie może.
Związek problemu w takim rozwiązaniu wydaje się w ogóle nie zauważać. - Nie tylko z tej drużyny nie pojawią się zawodnicy, którzy teoretycznie mogli zająć miejsce. Ja się dziwię, bo turniejów jest tak dużo, a jeszcze mamy kłócić się z rodzicami. To jest za mały problem, żeby to na takim forum rozpatrywać. Dzieci mają grać i grają. - kwituje przedstawiciel jeleniogórskiego OPZN.
Jak widać w polskiej i światowej piłce nożnej podejście zmienia się bardzo powoli, a podejściu przedstawicieli związków wciąż bliżej, raczej do postawy znanej z zachowań Zdzisława Kręciny niż Zbigniewa Bońka.
Napisz komentarz
Komentarze