Gospodarze podeszli do meczu bez czterech czołowych piłkarzy. Zabrakło m.in. Rafała Zaręby, podpory ekipy z Węglińca. Łużyce musiały sobie natomiast radzić bez Sebastiana Gawroniuka. Pierwsi przed szansą zdobycia gola stanęli gospodarze. W 20. min Radomir Kurianowicz wyłożył piłkę swojemu bratu Kamilowi, a ten z bliska spudłował. – Gdyby to wpadło wynik mógł być nieco inny – ocenił Marcin Dąbrowski, trener Orlików. Zmarnowana sytuacja zemściła się po przerwie. Najpierw fenomenalnie zza pola karnego w okienko przymierzył Kościecha. Później na 2:0 podwyższył Macioszczyk, który wykończył koronkową akcję swojego zespołu. Asystę w tej sytuacji zaliczył Bojdziński. W końcówce honorowego gola z rzutu wolnego zdobył dla Orlików Hałdaś. – Warunki były takie same dla obu zespołów. Uważam jednak, że mecz w takim upale nie powinien się odbyć. Wpłynęło to negatywnie na widowisko. Gdyby arbiter użył gwizdka pierwszy raz o godzinie 19 byłoby zdecydowanie lepiej zarówno dla kibiców jak i samych piłkarzy obu drużyn – ocenił Marcin Dąbrowski, trener Orlików. – Generalnie byliśmy lepszym zespołem i wygraliśmy zasłużenie. Mieliśmy więcej bramkowych sytuacji. Cieszę się, że z liderem będziemy mogli zagrać bez zbędnej presji – dodał Rafał Wichowski, trener Łużyc. W sobotę zespół z Lubania zagra u siebie z Lotnikiem Jeżów Sudecki. Początek o godzinie 16.
W imieniu zawodników i działaczy klubu zapraszamy mieszkańców Lubania na mecz!
Napisz komentarz
Komentarze