Jak wynika z danych Powiatowego Urzędu Pracy w Lubaniu bez pracy pozostaje dokładnie 3316 osób. Bezrobotnych procentowo jest więcej niż w województwie i kraju – tam takich osób jest nieco ponad 11%. Tymczasem coraz częściej w naszej redakcji słyszymy głosy lokalnych przedsiębiorców, którzy skarżą się, że w Lubaniu znaleźć osobę do pracy wcale nie jest łatwo.
- Prowadzę podobną działalność w Lubaniu i Jeleniej Górze. Akurat szukam pracowników. W piątek wystawiłem ogłoszenia w internecie. Po weekendzie miałem blisko 50 chętnych z Jeleniej i jedną osobę z Lubania. – mówi jeden z przedsiębiorców.
Dlatego też pojawia się pytanie gdzie jest te 3300 osób pozostających bez pracy, które są zarejestrowane w Powiatowym Urzędzie Pracy?
- Tak naprawdę 50% zarejestrowanych u nas osób pracuje na czarno. Przychodzą do urzędu jedynie po ubezpieczenie. Pojawiają się często w roboczych ciuchach albo umorusani smarem i nawet nie próbują stworzyć żadnych pozorów. – słyszymy nieoficjalnie w lubańskim Urzędzie Pracy - Urzędy pracy nie mają narzędzi, które pozwoliłyby sprawdzić czy ktoś pracuje na czarno. Nie mamy arbeitsamt-u, jak to jest w Niemczech.
W tej samej rozmowie słyszymy, również - Zdarzają się też dziwne sytuacje. Pewnego razu pojawił się u nas 25-latek, który nie chciał iść na staż. Jak powiedział nie może, bo jego rodzice otrzymują zasiłek mieszkaniowy w wysokości 150 zł i niestety by go utracili. Za staż otrzymuje się aktualnie prawie 900 zł miesięcznie.
To nie koniec przykładów na to, że podawane przez statystyki dane rozmijają się z twardą rzeczywistością.
- Gdy z PUP przychodzą ludzie na staż, to z 10 osób średnio 7 otwarcie mówi, że pracować nie chce i żeby broń boże ich nie przyjmować. – mówi kolejny przedsiębiorca- Sytuacja nie jest jeszcze tak zła jak w 2008 roku, kiedy ludzie potrafili zwolnić się, bo nie odpowiadała im praca na drugą zmianę. Rzucali pracę i szli do konkurencji, bo tam mieli na rano. Kryzys trochę sytuację zweryfikował, ale teraz znów coraz trudniej znaleźć ludzi do pracy. – dodaje.
- Pozostają jeszcze osoby, które pracować zwyczajnie nie chcą, bo już przyzwyczaiły się do bezrobocia. Części można pomóc, ale większość zrobi wszystko, aby do pracy nie pójść. – dodaje pracownik PUP.
Jak wiadomo statystyka lubi płatać figle i nie do końca oddawać rzeczywistość. Przykład banalny – wychodząc z psem na spacer – statystycznie i pies i my mamy po trzy nogi. Zabawa liczbami urzędu pracy też może doprowadzić do absurdu. Jeżeli od liczby bezrobotnych odejmiemy owe 50% pracujących na czarno i tych, którzy na bezrobociu są od zawsze to okaże się, że w naszym powiecie chętnych do pracy jest dokładnie minus 369 osób.
Napisz komentarz
Komentarze