Kiedy tkwiliśmy w głębokim kryzysie gospodarczym a stopa bezrobocia sięgała ponad 30%, właśnie te SSE były często jedynym źródłem nadziei, że może jeszcze być lepiej. Podchodziliśmy do nich niemal na kolanach, oferowaliśmy im wszystko, aby tylko u nas chciały funkcjonować. Przedsiębiorcy działający w ramach tych stref dostawali grunty, przywileje podatkowe, dotacje itp. aby tworzyć stanowiska pracy i zatrudniać ludzi, choćby nawet za minimalną płacę.
Czasami przy takie łapance inwestorów dochodziło do paradoksów. Przedsiębiorcy w Wykrotach, którzy w tej podstrefie instalowali swoje firmy jeszcze przed wejściem Polski do UE, byli zwalniani przez samorząd Nowogrodźca z podatków i opłat lokalnych aż… do końca funkcjonowania tej podstrefy. W efekcie powstał istny raj podatkowy, sytuacja ta pokazuje jakie w rzeczywistości panowały relacje w tym względzie. Tak pewnie na początku należało postępować, bo nie mieliśmy innego wyboru, ale z czasem ta asymetria zaczęła nas uwierać. Wspomniany samorząd Nowogrodźca, który po czasie zrozumiał swój błąd, musiał stoczyć 7-letnią batalię sądową, aby odkręcić całą sprawę. Teraz, po korzystnym wyroku, obłożył wszystkie firmy z podstrefy opłatami lokalnymi i podatkiem dochodowym, co przyniesie do kasy gminy 5 mln złotych rocznie.
W podstrefie Lubań takich paradoksów nie odnotowaliśmy. Funkcjonujące przedsiębiorstwa tworzą miejsca pracy i aktywizują gospodarczo region. To cieszy, nawet bardzo. Ale oczekiwania społeczności lokalnej idą jeszcze dalej. Chce ona aby, obok rozwoju gospodarczego i technologicznego, firmy z podstrefy choć trochę zaczęły się angażować w sprawy miejscowej społeczności. Do tej pory jakoś tak jest, że ten obszar szczególnej aktywności funkcjonuje jakby obok miasta. Oba te organizmy nie przenikają się i przez to nie tworzą nowej wartości dodanej.
Ludzie nie oczekują Bóg wie czego, wszak wiedzą, że podmioty ze strefy to struktury nastawione na pomnażanie zysków i to ich główna domena działania. Chcą jednak, aby za ten bonus inwestycyjny, który otrzymali od miasta, choć trochę odpłacali się wspieraniem niedoinwestowanych dziedzin takich jak sport, kultura czy oświata. Np. mamy w Lubaniu dwie szkoły nastawione na kształcenie zawodowe – ZSP im. KZL i nr 2. Czyż nie można by było ufundować stypendia czy stworzyć klasy patronackie, by edukować młodych specjalistów dla swoich potrzeb, ale i regionu? Możliwości takich jest wiele. Tyle się mówi o rosnącej odpowiedzialności społecznej biznesu, może pora to pokazać w praktyce, właśnie tu w Lubaniu.
Napisz komentarz
Komentarze