Sobotni pojedynek w PGE Turów Arenie z pewnością przypomniał kibicom czasy, gdy ich drużyny rywalizowały ze sobą trzykrotnie w pasjonujących finałach. Głośny doping i dyskwalifikacje Roberta Skibniewskiego oraz Martynasa Geceviciusa (z powodu fauli technicznych i niesportowych) tylko podgrzewały ogromne emocje, które sięgnęły zenitu w ostatnich sekundach. Gdy wszystko wskazywało na to, że w Zgorzelcu dojdzie do dogrywki, Cameron Ayers wbił się pomiędzy Jamesa Florence'a i Przemysława Zamojskiego i prawie upadając na parkiet, przypieczętował wielki triumf PGE Turowa.
- Oddaliśmy z siebie resztki energii, by pokonać mistrzów Polski. Jestem bardzo podekscytowany i dumny z całego zespołu. W tym momencie statystyki nie mają dla mnie znaczenia, bo zagraliśmy z sercem i zostawiliśmy na parkiecie wszystko. Otrzymaliśmy też od kibiców niewiarygodną moc z trybun za którą ogromnie dziękuje - mówił szczęśliwy trener Michael Claxton.
Zwycięski rzut Ayersa można zobaczyć tutaj:
Napisz komentarz
Komentarze