Rok od interwencji DIOZ-u w hodowli Leśny Raj w Nowej Świdnicy, Sąd Okręgowy w Jeleniej Górze wydał wyrok nakazujący oddanie dziewięciu owczarków belgijskich właścicielowi. Wyrok jest prawomocny i oburzył zarówno obrońców zwierząt jak i samych pracowników Schroniska w Przylasku, gdzie psy znalazły schronienie.
Zgodnie z wyrokiem właściciel mógł odebrać psy pod warunkiem pokrycia kosztów ich utrzymania w schronisku. Do dziś tego nie zrobił. W efekcie, czworonogi nie mogą znaleźć kochającego domu, bo nadal mają właściciela, a więc adopcja jest niemożliwa.
Wydawałoby się, że zgodnie z literą prawa psy spędzą resztę życia w schronisku, oczekując na swojego pana. Nic bardziej mylnego. Jeszcze w połowie lutego Dolnośląski Inspektorat Ochrony Zwierząt podjął decyzję o objęciu opieką wszystkich owczarków belgijskich odebranych z hodowli Leśny Raj. Jednocześnie DIOZ skierował do Prokuratora Generalnego zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa polegającego na znęcaniu się nad zwierzętami poprzez ich porzucenie. W sprawę zaangażowała się również Pani Poseł Monika Wielichowska, która wystąpiła do Ministra Sprawiedliwości Prokuratora Generalnego z interwencją poselską w sprawie wywiedzenia kasacji do Sądu Najwyższego od wyroku jeleniogórskiego sądu.
Do czasu zakończenia postępowania zabezpieczyliśmy psy, wszystkie znajdują się w domach tymczasowych i uczą się socjalizacji. Po roku w schronisku, mimo że miały dobre warunki, nie są przystosowane do mieszkania z ludźmi. Potrzeba humanitarnego traktowania zwierząt nakazuje nam takie postępowanie, nawet jeśli w przyszłości poniesiemy tego ewentualne konsekwencje - mówi Konrad Kuźmiński, inspektor DIOZ.
Na ostateczne rozstrzygniecie możemy spokojnie oczekiwać, bowiem czworonogi z pewnością lepiej się czują w domu tymczasowym niż w schronisku czy u właściciela.
Napisz komentarz
Komentarze