Parafianie z Uniegoszczy pamiętnikową tablicą postanowili uhonorować ostatniego niemieckiego proboszcza tego miejsca. Ks. Erich Kalis 25 lutego 1945 roku zginął z rąk sowieckiego żołnierza, broniąc przed szykanami i agresją siostry zakonne i chorych z pobliskiego domu starców.
Mszę świętą wraz z ks. Markiem Kurzawą koncelebrował zaproszony gość, wikariusz generalny diecezji Goerlitz ks. dr Alfred Hoffmann. Niemiecki duchowny w języku polskim wygłosił homilię, którą można obejrzeć w materiale wideo.
Postać samego księdza Ericha Kalisa przybliżył Piotr Dumanowski, szef Stowarzyszenia Miłośników Parafii Katolickiej w Uniegoszczy, którą w całości cytujemy poniżej.
SŁOWO KOMENTARZA HISTORYCZNEGO - UROCZYSTOŚĆ ODSŁONIĘCIA TABLICY PAMIĄTKOWEJ POŚWIĘCONEJ KS. ERICHOWI KALISOWI 25 LUTEGO 2018
Dzisiejsza uroczystość (25.02.2018 red.) odsłonięcia pamiątkowej tablicy wymaga odpowiedniego komentarza. Czynimy więc adekwatne słowo historycznego wstępu.
Miasto Lubań w latach przed wybuchem II wojny światowej należało do Archidiecezji Wrocławskiej. Kapłani, którzy obsługiwali parafie katolickie okręgu lubańskiego byli w znakomitej większości absolwentami Wyższego Seminarium Duchownego Archidiecezji Wrocławskiej, na której czele stał aż do czasu zakończenia II wojny światowej kardynał Adolf Bertram. Katolicy byli wówczas na Śląsku mniejszością, w samej miejscowości Uniegoszcz katolickich mieszkańców było około 20%. Kościół lokalny był w niezłej kondycji aż do roku 1933. Wówczas to władzę w całych Niemczech objął na drodze demokratycznych wyborów Adolf Hitler. Celem rządów nazistów było nie tylko rozprawienie się z ludnością żydowską, ale i doprowadzenie do zagłady chrześcijaństwa w całych Niemczech. Rozpoczęto długotrwały proces niszczenia Kościoła. Działo się to także w powiecie lubańskim. Władze hitlerowskie nakazały całkowitą likwidację związków i stowarzyszeń kościelnych, utrudniano funkcjonowanie powiatowego związku Caritas. Oskarżano księży o finansowe defraudacje i wypaczenia wobec moralności.
W Lubaniu głośnym echem odbył się tzw. proces dewizowy ks. Karla Heisiga - proboszcza parafii św. Trójcy, którego oskarżono o przestępstwa dewizowe. Księży powiatu lubańskiego nękała Tajna Policja Państwowa-poddawano ich przesłuchaniom bez podania powodu, obserwowano ich działalność duszpasterską, regularnie podsłuchiwano kazania i listy pasterskie. W roku 1936 aresztowano wikariusza parafii św. Trójcy ks. Wernera Mutke, którego uwięziono w Goerlitz. Trudną rolę miał do pełnienia w tym czasie wrocławski kardynał Adolf Bertram. Z jednej strony dostrzegał sprzeczność nazizmu z nauką chrześcijańską, z drugiej zaś za wszelką cenę nie chciał doprowadzić do otwartej walki z ideologią hitlerowską. Efektem tego było podpisanie konkordatu i wysłanie mnóstwa listów oraz petycji do władz nazistowskich. Polityka petycji i podań, zamiast konkretnych działań miała jego zdaniem zmniejszyć do minimum liczbę ofiar totalitaryzmu. Czas represji wobec księży katolickich nasilił się po roku 1939. Duchownych zmuszano do przesiedleń, więziono i wysyłano do obozów koncentracyjnych. W roku 1943 na karę więzienia skazano archiwistę klasztoru ss. Magdalenek w Lubaniu Paula Skobla, jego siostrę i o. Scherera.
Aż przyszedł rok 1945. Ze wschodu nadeszła potężna ofensywa rosyjska, Niemcy zaś przygotowywali się do zaciętej obrony. Rozpoczęła się ewakuacja ludności Śląska na zachód. Kardynał Bertram wydał pozwolenie na opuszczenie przez duchownych własnych parafii jedynie wtedy, gdy ewakuowani będą wszyscy mieszkańcy danej miejscowości. Wikariusze i rezydenci mieli w tej sytuacji wolną rękę. Los duchownych, którzy pozostali broniąc często swoich parafian przed Rosjanami, był przeważnie tragiczny. Byli rozstrzeliwani w pojedynkę lub w ramach zbiorowych egzekucji. W roku 1945 z terenu Archidiecezji Wrocławskiej zmarło 131 duchownych; w 1946-56, w 1947-34; w 1948-26; w 1949-28. Łącznie w latach 1945-49 zmarło 275 księży Archidiecezji Wrocławskiej z czego 81 zostało pozbawionych życia wskutek mordu. Na tej podstawie możemy zatem mówić o martyrologii duchowieństwa archidiecezji wrocławskiej w latach 1945-1949. Życia pozbawiono najczęściej tych niewinnych, nieuwikłanych politycznie księży, którzy bronili jedynie prawdy i chrześcijańskiej wiary oraz swoich parafian. Wymieniamy te fakty jednocześnie podkreślając historyczną prawdę o zbrodniach narodu niemieckiego, o osobistej i zbiorowej odpowiedzialności, prawdę o głównej roli nazizmu w potwornym mechanizmie zbrodni minionej wojny.
W lutym roku 1945 w budynku pałacu w Uniegoszczy przy ul. Bocznej, w którym mieścił się Dom Starców schroniło się około 100 osób. Byli to w większości pensjonariusze Domu, którzy nie byli w stanie uciekać przed zbliżającym się frontem. Rosjanie opanowawszy budynek 17 lutego urządzili w nim swój frontowy sztab. Wnętrze obiektu zostało zdewastowane, a znaczna część wyposażenia zniszczona. Osoby przebywające w Domu były nękane i torturowane, poddawano je przesłuchiwaniom, wydobywano od nich zeznania. Obaj księża ks. Glasneck-duchowym opiekun pensjonariuszy i ks. Kalis opiekowali się ludnością cywilną; bronili kobiet i starców za co byli bici. Ks. Ericha Kalisa spotkała największa kara. Rosjanie wywlekli go na korytarz i tam zastrzelili. Wkrótce rozpoczęły się masowe rozstrzelania. 27 lutego obiekt został odbity przez oddziały niemieckie. Ocalało jedynie 27 osób.
Przy drodze w kierunku Olszyny usypano mogiłę na której szczycie zatknięto krzyż. Po ustaniu walk ciała przeniesiono na cmentarze w Lubaniu i Uniegoszczy. Budynek Domu Starców przetrwał Bitwę Lubańską w dość dobrym stanie. Wraz z pojawieniem się polskiej ludności obiekt uległ powolnemu, lecz systematycznemu szabrowi. Do opróżniania wnętrz przyczyniło się także Ludowe Wojsko Polskie. W II połowie lat 50-tych stan dawnego pałacu był już koszmarny i groził on zawaleniem. Rozbiórki dokonano w latach 1962-1972. Dziś po budynku nie ma już praktycznie śladu. Pozostały resztki murów i detale architektoniczne oraz kilka piwnic. Jest to miejsce, które było świadkiem chwil pięknych, ale i strasznego ludzkiego losu w lutym 1945 roku.
Upamiętniamy dzisiaj ks. Ericha Kalisa, który jest symbolem tamtych wydarzeń, w ich 73 rocznicę.
Tablice na sztalugach zawierają skrócone opisy poświęcone ks. Kalisowi i ks. Glasneckowi oraz dzieje nieistniejącego już dziś Domu Starców.
Ks. Erich Kalis, ur. 8.VII.1909 r. w Oleśnicy. Pod koniec lat 20-tych ubiegłego wieku wstąpił do Wyższego Seminarium Duchownego we Wrocławiu. W roku 1934 otrzymał święcenia kapłańskie.
17.XI.1934 został mianowany wikariuszem parafii św. Elżbiety we Wrocławiu. Przebywał tam do roku 1938 sprawując Eucharystię i udzielając wiernym sakramentów. W latach 30-tych był prześladowany przez nazistów w ramach akcji wymierzonej w księży katolickich na Dolnym Śląsku W roku 1939 posługiwał w Szklarskiej Porębie Górnej jako duchowy opiekun wspólnoty katolickiej oraz sióstr zakonnych zajmujących się kształceniem i wychowaniem. 5 maja 1941 otrzymał przeniesienie do Bolesławca, który liczył wtedy około 3 tys. katolików, zgromadzonych wokół kościoła Wniebowzięcia NMP i św. Mikołaja. Pełnił tam funkcję wikariusza powiatowego. W roku 1943 objął jako proboszcz liczącą blisko 800 katolików parafię pw. Narodzenia NMP w Uniegoszczy. W początkach lutego 1945, gdy do Lubania zbliżał się front rosyjski, wraz z matką i gospodynią udał się do pobliskiego Domu Starców. Po wkroczeniu Sowietów do budynku wraz z ks. Bruno Glasneckiem niósł duchową pociechę siostrom zakonnym oraz mieszkańcom domu. Tam też został zastrzelony przez rosyjskich żołnierzy 25 lutego 1945 roku. Po uwolnieniu Domu Starców przez oddziały niemieckie jego doczesne szczątki na wozie ciągniętym przez konie. W Olszynie odprawiono mszę pogrzebową za spokój jego duszy. Ciało jego pogrzebano zaś na cmentarzu przy kościele pw. Podwyższenia Krzyża w Radoniowie k. Gryfowa.
WIECZNY ODPOCZYNEK RACZ MU DAĆ PANIE!
Piotr Dumanowski
Napisz komentarz
Komentarze