Policja z Bolesławca prowadzi czynności wyjaśniające, a uczestnikom protestu może być postawiony zarzut zakłócania porządku publicznego. Chodzi o sześciu, spośród kilkudziesięciu uczestników, wiecu wyborczego Andrzeja Dudy, który na początku lipca odbył się w Bolesławcu. Według kodeksu wykroczeń, osobom które gwizdały na wiecu, by wyrazić swoją dezaprobatę dla kandydata, może grozić kara grzywny. Jednak o tym, ma zdecydować sąd.
To jest kolejny przejaw represji wobec opozycji - mówi dla Bolec.Info Dariusz Sas, uczestnik protestu widoczny powyżej na zdjęciu głównym tego artykułu. - Jeśli zaistnieje taka konieczność, będę się bronił przed sądem. Uważam, że moje zachowanie nie odróżniało się od zachowania innych uczestników wiecu.
Poszedłem na wiec wyborczy kandydata Dudy pokazać mu jak bardzo nie zgadzam się z polityką Jarosława Kaczyńskiego, bo to on decyduje o wszystkim co zrobi i powie Andrzej Duda - mówi dla Bolec.Info Artur Kuczyński, protestujący podczas wiecu. - To moja własna i spontaniczna inicjatywa. Cieszy mnie to, że wielu ludzi z Bolesławca myśli podobnie. Rozumiem, że gwizdanie i skandowanie może się nie podobać niektórym, ale według mnie to działanie dozwolone na wiecu politycznym. Działanie policji to nadgorliwość i wysługiwanie się władzy. W oczach szeregowych policjantów było widać wstyd za to, że muszą wykonywać takie rozkazy. Jeśli zajdzie taka potrzeba, będę bronił mojego i innych prawa do demonstrowania niezadowolenia z działań władzy również w sądzie. Moje działanie było legalne i o wynik postępowania jestem spokojny. Liczę też na to, że władze nie osiągną zamierzonego „celu mrożącego” i mieszkańcy Bolesławca nie wystraszą się na przyszłość. Nie możemy pozwolić, żeby o kierunku, w którym zmierzać ma Polska decydowali ludzie, którzy do władzy doszli na graniu strachem.
Według kodeksu wykroczeń, osobom które przeszkadzały w wiecu może grozić kara grzywny za zakłócanie porządku publicznego w kwocie od 20 do 5 tys. złotych.
Napisz komentarz
Komentarze