Linia kolejowa nr 317 relacji Gryfów Śląski - Mirsk i linia kolejowa nr 336 relacji Mirsk - Świeradów - Zdrój tworzą ciąg komunikacyjny między Gryfowem Śląskim a Świeradowem-Zdrojem. Linia kolejowa nr 317 została ukończona w 1884 roku. Natomiast linia kolejowa nr 336 została ukończona w 1909 roku. Tory obu linii ułożono na podsypce, klińcu i pospółce uzupełnionej punktowo podsypką tłuczniową. Obie linie są jednotorowe. Pociągi kursowały po nich regularnie przez blisko dziewięćdziesiąt lat. Jednak 30 listopada 1995 roku, w wyniku znacznego spadku zainteresowania i pogarszającego się stanu technicznego infrastruktury podjęto decyzję o zawieszeniu ruchu pasażerskiego. Ostatni pociąg ze stacji Świeradów - Zdrój odjechał 11 lutego 1996 roku. Od tego momentu na linii kolejowej nr 336 nie wykonywano żadnych robót budowlanych. Dziś tory są zarośnięte dużą ilością krzaków i samosiejek, a przez lata niedoglądane elementy infrastruktury są regularnie rozkradane. Dziś ta linia to obraz nędzy i rozpaczy.
Ma się to jednak wkrótce zmienić. Z końcem ubiegłego roku Dolnośląska Służba Dróg i Kolei ogłosiła przetarg na I etap rewitalizacji linii kolejowych nr: 317 i 336 na odcinku Gryfów Śląski – Mirsk – Świeradów- Zdrój. Postępowanie dotyczyło pierwszego etapu, którym jest przygotowanie placu pod rewitalizację. W ramach zadania wykonawca musi dokonać demontażu pozostałych jeszcze szyn i akcesoriów kolejowych. Jego zadaniem jest także ścięcie górnej warstwy podsypki na całej długości szlaku tak, żeby plac został przygotowany pod rewitalizację.
Do przetargu stanęło aż piętnaście firm. W ocenie DSDiK najkorzystniejszą ofertę złożyła jedna z gryfowskich firm. To jednak nie spodobało się jednemu z oferentów, który w tym wyścigu odpadł. Niezadowolony złożył odwołanie. To spowodowało, że do czasu rozstrzygnięcia wykonawca z Gryfowa Śląskiego nie mógł wejść na plac budowy, a postępowanie odwoławcze ciągnęło się. Wreszcie nastąpiło rozstrzygnięcie na korzyść gryfowskiej firmy, która wczoraj weszła na plac budowy. Prace mają potrwać do czterech miesięcy.
Niepokojącym w całej sprawie jest brak jak dotąd przetargów na kolejne etapy rewitalizacji.
- Kolej Gór Izerskich jest częścią naszego ambitnego projektu przejmowania i rewitalizacji nieczynnych dotychczas linii kolejowych, aby wróciły na nie pociągi. - mówi Cezary Przybylski, marszałek województwa, który przed godziną pochwalił się w mediach społecznościowym spotkaniem z samorządowcami z Gryfowa Śląskiego, Mirska i Świeradowa-Zdroju.
Napisz komentarz
Komentarze