W środku tygodnia Łużyce zaaplikowały w Warcie Bolesławieckiej tamtejszemu GKS aż 16 bramek. W klubie z Lubania cieszyli się z wyniku ale jednocześnie zdawali sobie sprawę, że rywal nie był z najwyższej półki. Do meczu z Olimpią zespół trenera Jarosława Wichowskiego podchodził z respektem ale jednocześnie świadomy swoich możliwości.
W pierwszej połowie to Olimpia posiadała optyczną przewagę. Było widać, że kowarzanie mają pomysł na ten mecz, długo utrzymywali się przy piłce, wymieniając przy tym wiele podań. Nie miało to jednak przełożenia na stwarzane sytuacje pod bramką Trzajny, który w ostatnich dwóch meczach zachowywał czyste konto. Konkretniejsi byli gospodarze. W 13. min bliski szczęścia był Buzała, jednak piłka po jego strzale trafiła w poprzeczkę. Dużo więcej działo się po zmianie stron. Ze strony Olimpii uderzał Szaraniec, ale piłka minęła słupek bramki miejscowych. W odpowiedzi akcja Młynarskiego z Wichowskim na szczęście dla gości zakończyła się tylko rzutem rożnym. Im bliżej było końca spotkania tym Łużyce śmielej atakowały.
Po strzale Schonunga z rzutu wolnego Rogowski trącił piłkę i ta trafiła w poprzeczkę. 3 minuty później futbolówka po uderzeniu z powietrza błyskotliwego Furmańskiego obiła prawy słupek twierdzy Olimpii. Po chwili strzał Kusiaka obronił Rogowski. Golkiper Łużyc był też górą po próbie Młynarskiego. Olimpia dwukrotnie tylko odpowiedziała strzałami doświadczonego Szujewskiego, ale z ich obroną nie miał problemów bramkarz Łużyc. Losy spotkania rozstrzygnęły się 5 minut przed końcem. Po akcji aktywnego Furmańskiego piłka w polu karnym trafiła do Bojdzińskiego, a ten ku uciesze miejscowych wpakował piłkę do siatki. W końcówce bliski podwyższenia wyniku był Furmański. W pierwszej sytuacji popisał się rajdem przez niemal połowę boiska, uderzył w długi róg, ale świetny Rogowski instynktownie odbił piłkę czubkiem buta. W drugiej okazji 17-latek uderzył zza pola karnego nieznacznie obok słupka. Dzięki wygranej i porażce Iskry w Mirsku Łużyce awansowały na drugie miejsce w tabeli. - Uważam, że sprawiedliwszym wynikiem byłby remis. Nie wydaje mi się żeby Łużyce miały jakiś specjalny pomysł na ten mecz. Spotkanie było otwarte, ale jak najbardziej na remis. Jest atmosfera w zespole i to widać po naszej grze - skomentował po spotkaniu Sebastian Szujewski, piłkarz Olimpii. - Moim zdaniem nasze zwycięstwo było zasłużone. Przede wszystkim zdobyliśmy tą jedną bramkę, zasługiwaliśmy na nią. Mówiliśmy sobie w przerwie, że mecz jest bardzo wyrównany i musimy w drugiej połowie włożyć w spotkanie więcej serca. Zdobyliśmy gola po ładnej akcji, wygrywamy i zostają nam jeszcze trzy kroki do wykonania - podsumował Jarosław Wichowski, trener Łużyc.
W kolejny weekend Łużyce zagrają na wyjeździe z Lechią Piechowice. Trzy punkty biorąc pod uwagę układ tabeli z perspektywy ekipy trenera Jarosława Wichowskiego są obowiązkiem.
Łużyce Lubań - Olimpia Kowary 1:0 (0:0)
Bramka: 1:0 Bojdziński (85). Żółte kartki: Berliński, Młynarski oraz Szaraniec, Wiśniewski. Sędziował: Arkadiusz Dołęga.
Łużyce: Trzajna - Jakubczyk, Buzała, Berliński, Bojdziński, Schonung (76 Szpytma), Kusiak (72 Misiewicz), Młynarski, Wichowski (60 Furmański), Rymer, Sitek.
Olimpia: Rogowski - Szeliga, Kędzierski, Kosek, Szujewski, Zagrodnik, Bródka (85 Krzysztoń), Kloczkowski, Marciniak (75 Madej), Szaraniec, Wiśniewski.
Napisz komentarz
Komentarze