- Było w tym meczu trochę chaosu i tego nie ukrywam. Pozbieraliśmy się po drugiej kwarcie, mieliśmy rozmowę w szatni, ustaliliśmy pryncypia na obronę. Wyszliśmy na jednopunktowe prowadzenie w trzeciej kwarcie, ale niestety w czwartej zabrakło nam zimnej głowy, żeby na spokojnie prowadzić. Oddaliśmy trochę głupich rzutów. Z drugiej strony Jovan Novak trafiał niesamowite trójki. Trzeba mu to oddać, że zrobił grę drużynie z Dąbrowy Górniczej - analizował po końcowej syrenie Kacper Borowski.
Jovan Novak, były gracz PGE Turowa, w swoim debiucie w barwach MKS-u wziął sprawy w swoje ręce w najważniejszym momencie czwartej kwarty. Serb w przeciągu trzech minut trafił w charakterystycznym dla siebie stylu trzy rzuty z dystansu. Łącznie zdobył 20 punktów i rozdał 4 asysty.
- Szkoda tego meczu, bo w czwartej kwarcie myślałem, że będziemy już go mieć. Dobrze to wyglądało, ale niestety trójki Novaka z jednej nóżki trochę nas podłamały, a rywale uciekli na 10 punktów przewagi - mówił nieco rozczarowany Bartosz Bochno.
Gra zgorzelczan robiła wrażenie szczególnie w trzeciej kwarcie. Twarda obrona czarno-zielonych wymusiła zdobycie zaledwie 12 punktów na gościach, którzy nie potrafili znaleźć sposobu na zatrzymanie Brada Waldowa. Amerykanin grał skutecznie i widowiskowo – robił wsady, blokował, oszukiwał D.J.’a Sheltona swoimi zwodami. W 25 minut zdobył 22 punkty, trafił 10 na 13 oddanych rzutów z gry, miał 5 zbiórek i 3 bloki. Shelton rewanżował się jednak środkowemu PGE Turowa po drugiej stronie notując imponujące double-double w postaci 26 punktów i 15 zbiórek.
- Zabrakło nam trochę gry pod koszem, ponieważ oni próbowali podwajać naszego wysokiego, więc to była dla nas naprawdę dobra opcja. Oddaliśmy trochę zbyt szybkich, wariackich rzutów. Jesteśmy mocni na obwodzie, ale musi być zachowana równowaga pomiędzy grą wewnątrz i na zewnątrz. Powinniśmy to bardziej wykorzystać w czwartej kwarcie, tym bardziej że w ósmej minucie rywale mieli już cztery faule. Mogliśmy grać spokojnie, żeby oni się zagotowali, faulowali i żebyśmy my stawali na linii rzutów wolnych. Każdy jest jednak mądry po. Na pewno walczyliśmy i daliśmy z siebie maksa. Teraz przed nami nowy początek i myślę, że będzie tylko lepiej - kontynuował kapitan PGE Turowa.
Zgorzelczanom nie dopisywała skuteczność. 1/6 z dystansu miał Stefan Balmazović, a 0/4 Cameron Ayers, który z powodu braków kadrowych był zmuszony rozgrywać - wywiązał się ze swojego zadania poprawnie, ale przez to nie mógł rozwinąć skrzydeł na obwodzie.
- Było trochę za dużo chaosu. Cameron nie grał na swojej pozycji, nie mogliśmy go wykorzystywać tak jak zawsze. Ale głowy do góry, rozpoczynamy tak naprawdę nowy sezon. Nastąpiły spore zmiany, dużo się działo i myślę, że teraz każdy musi wyczyścić głowę, ciężko pracować i spokojnie do tego podejść. Mamy teraz 8 dni by spokojnie przygotować się na AZS, więc myślę, że wszystko będzie w porządku - komentował Bochno.
- Musimy poprawić przede wszystkim nasze głowy. Jeżeli jesteśmy skupieni, to funkcjonuje obrona. Pokazała to właśnie trzecia kwarta. W naszym klubie była ciężka sytuacja w ostatnim tygodniu, odszedł trener i pierwszy rozgrywający, dopiero wczoraj dołączył do nas jego następca. Musimy się teraz zgrać. Potrzeba czasu, by zaznajomić się z tym, co każdy potrafi, by korzystać z najsilniejszych stron każdego z nas - dodawał Kacper Borowski.
- Kiedy pomyślę o ostatnim tygodniu pełnym zmian w klubie, to jestem naprawdę bardzo zadowolony z wysiłku i walki, jaką pokazaliśmy na parkiecie. Daliśmy sobie szansę na zwycięstwo w drugiej połowie, ale popełniliśmy za dużo mentalnych błędów. Szczególnie w rotacji defensywnej i to było powodem tego, że przegraliśmy drugą kwartę aż 16:29. Nie byliśmy odpowiednio skupieni, ale odwróciliśmy sytuację i wyszliśmy na prowadzenie, co pokazało, że ten zespół ma jakość i możliwości, by postawić się najsilniejszym tej ligi - mówił natomiast debiutujący w roli pierwszego trenera PGE Turowa Michael Claxton.
- Każdy widział co stało się w ostatniej kwarcie. MKS trafił 6 trójek. Muszę docenić Jovana Novaka. Świetnie zagrał też Brad Waldow, trafił blisko 77 procent rzutów z gry, ale nie wykorzystaliśmy go odpowiednio w pierwszej połowie. Musimy wprowadzić kilka zmian, tak abyśmy mogli ponownie korzystać z naszych silnych stron, czyli z Camerona na obwodzie i mięśni pod koszem - przyznawał Amerykanin.
Napisz komentarz
Komentarze