Październik 2020
To właśnie wtedy atmosferę w Polsce rozgrzał wyrok Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji. Sędziowie uznali wówczas, że przerwanie ciąży zagrożonej ciężkim, nieodwracalnym uszkodzeniem płodu lub jego chorobą, jest niekonstytucyjne. Jednocześnie ustanowiono w Polsce niemal całkowity zakaz wykonywania aborcji. Ta decyzja nie spodobała się społeczeństwu, które masowo zaczęło wychodzić na ulicę i walczyć o prawa kobiet. Wśród nich byli dwaj mężczyźni z Tarnowskich Gór, protestujący pod biurem poselskim PiS.
Interweniował RPO
Sąd pierwszej instancji, bazując jedynie na rozporządzeniu w sprawie ustanowienia określonych ograniczeń, nakazów i zakazów w związku z wystąpieniem stanu epidemii, ukarał uczestników zgromadzenia grzywnami w wysokości po 500 zł. Decyzji tej sprzeciwił się Rzecznik Praw Obywatelskich, który złożył w sprawie kasację. SN podzielił zdanie RPO i uniewinnił obu mężczyzn.
Podstawą może być tylko ustawa
„Zakaz ten został wprowadzony bez należytej podstawy prawnej – w drodze rozporządzenia – zamiast ustawy oraz wbrew regulacjom zawartym w art. 57 i art. 31 ust. 3 Konstytucji RP.” – wyjaśnił Sąd Najwyższy w uzasadnieniu.
Najprościej mówiąc - obowiązujące wówczas przepisy pozwalały wyłącznie na zakazanie „widowisk i zgromadzeń ludności”. Zgromadzenia spontaniczne, których organizowanie w innym terminie mogłoby stracić swoją celowość, nie podlegają tej regulacji. Zgodnie z zapisem w Konstytucji RP tę wolność może ograniczyć jedynie ustawa.
Zakrywanie nosa i ust
SN odniósł się również do winy, jaką przypisano mężczyznom za niedotrzymanie obowiązku zakrywania nosa i ust w miejscu publicznym. Powołując się również na wcześniejsze stanowiska SN w tym zakresie, uznał, że uczestnikom wydarzenia niesłusznie zarzucono popełnienie wykroczenia.
„(…) w zakresie, w jakim rozporządzenie Rady Ministrów z dnia 9 października 2020 r. ustanowiło powszechny, obowiązujący erga omnes obowiązek zakrywania ust i nosa w przestrzeni publicznej, a zatem obowiązujący także osoby inne niż chore czy podejrzane o zachorowanie, zostało wydane z przekroczeniem granic delegacji ustawowej.” – wskazuje SN.
Obraźliwe hasła
Mężczyznom uczestniczącym w strajku kobiet zarzucono również, że wykrzykiwali nieprzyzwoite hasła. Sąd Najwyższy zwrócił sprawę w tym zakresie do ponownego rozpatrzenia przez niższe instancje. Zauważył jednak, że oskarżeni nie przyznali się do winy, nie zostali dopuszczeni do złożenia stosownych wyjaśnień, a jedynym dowodem stanowiącym o ich winie ma być notatka policyjna.
„W sprawie zaś tego, co mieli wykrzykiwać mężczyźni, RPO zauważa, że nie mógł w takiej sprawie zapaść wyrok nakazowy, bo jest on dopuszczalny tylko w sprawach, które nie budzą wątpliwości. Tu zaś jedynym dowodem jest notatka policyjna. To za mało.” – czytamy w komunikacie RPO.
Reklama
Pierwszy taki wyrok - Sąd Najwyższy w sprawie Strajku Kobiet
Sąd Najwyższy podważa wyrok pierwszej instancji, który nakładał na mężczyzn uczestniczących w Strajkach Kobiet karę grzywny. Jest to pierwszy głos SN mówiący o tym, że zabranianie zgromadzeń publicznych, po ogłoszeniu zakazu aborcji, nie miało podstawy prawnej.
- 06.07.2021 12:41 (aktualizacja 19.09.2023 06:57)
Napisz komentarz
Komentarze