Nie pomagają prośby, nie pomagają apele. Wciąż za nic mamy szacunek do przyrody i miejsc, które odwiedzamy. Najlepszym tego przykładem jest tzw. dzika plaża nad Zbiornikiem Leśniańskim. Teren notorycznie jest zaśmiecany przez osoby odwiedzające to miejsce.
Ludzie potrafią przytargać ze sobą pełne reklamówki, a puste zostawiają. Ale w sumie trudno się im dziwić, bo po co robić sobie problem. Mimo że teren leży na Obszarze Chronionego Krajobrazu, to kierowcy prawie do wody wjeżdżają samochodami, biwakują, wycinają gałęzie na ognisko. A jest to przecież zabronione. Skoro nikt nie reaguje, to po co sobie robić problem ze śmieciami skoro za jakiś czas i tak kilku idiotów zrobi to za nich? Często bywam nad akwenem, a policji nie widziałem ani razu. Ani na brzegu, ani na wodzie. Wystarczyłoby kilka mandatów i z pewnością sytuacja wyglądałaby inaczej - usłyszeliśmy od jednej z osób odwiedzających dziką plażę.
Sprawdziliśmy. Faktycznie śmieci jest bardzo dużo, mimo że obszar regularnie jest oczyszczany przez społeczników. Po każdym sezonie od kilku lat teren sprzątają wędkarze, w maju tego roku akcję sprzątania świata wspólnie ze Społeczną Strażą Rybacką Powiatu Lubańskiego przeprowadziło też Nadleśnictwo Świeradów.
Być może warto byłoby zaprzestać takich społecznych akcji? Być może gdyby ludzie zaczęli tarzać się we własnych odpadach zrozumieliby, że coś jest nie tak? Być może gdyby dziecko rozcięło sobie nogę o jakąś butelkę czy puszkę, to ktoś poszedłby po rozum do głowy? Może w końcu działania grupy społeczników zostałyby docenione? - pyta retorycznie nasz rozmówca.
Napisz komentarz
Komentarze