Spotkanie, które w środę zostało rozegrane w Lubaniu, było rozgrywane systemem 3 x 30 minut. Najciekawsza była ostatnia część.
Po godzinie gry kibice nie oglądali bramek, choć na nudę nie można było narzekać. Oba zespoły nie oszczędzały się, ale rywalizacja toczyła się w zgodzie z zasadami fair-play.
Gole padły w ostatnich 30 minutach. Dwukrotnie grającego trenera Gryfa Marcina Gąsiorowskiego pokonał Kamil Młynarski. Trzecie trafienie dołożył Kamil Sitek, a czwarte nowy nabytek klubu z Lubania - Paweł Urbaniak (ostatnio Włókniarz Leśna). W samej końcówce honor przyjezdnym uratował Marcin Tyszkowski, który zmusił do kapitulacji Igora Gleba. Młody bramkarz Łużyc zastępował w tym czasie na boisku Michała Trzajnę. Ostatecznie gospodarze wygrali 4:1.
Mimo wygranej do końca nie był usatysfakcjonowany trener Łużyc Radosław Szajwaj.
- Nie jestem zadowolony z przebiegu meczu. Dysponowaliśmy dzisiaj dość mocną kadrą. Było sporo osób, które chcą zasilić zespół. Powiedzieliśmy sobie kilka rzeczy, które na boisku nie były do końca realizowane. Wyciągniemy wnioski. Sparingi są po to aby uczyły, aby między innymi testować zawodników czy ustawienie. Bardziej od wyniku interesuje mnie sposób w jaki zostały zdobyte bramki. Pracujemy dalej - powiedział szkoleniowiec Łużyc.
Swoimi spostrzeżeniami na temat spotkania podzielił się z nami także Mateusz Tyszkowski, który po półrocznej przerwie wrócił do zespołu z Gryfowa Śląskiego.
- Nastawienie obu drużyn jak na sparing było dosyć poważne. Trzeba pamiętać, że mecze Łużyc z Gryfem zawsze mają swój smaczek. Widać, że Łużyce budują fajną ekipę. Nie wiem ilu z testowanych zawodników ostatecznie zasili zespół. Jeżeli będą mieli taki skład jak dzisiaj, do tego dodamy trenera Radka, to powinni być spokojni o utrzymanie. Tego życzę drużynie z Lubania. Jeśli chodzi o nas wynik sparingu zawsze jest sprawą drugorzędną, ale rozmiary trochę bolą, bo wynik idzie w świat. Myślę jednak, że ważniejsze będzie to, co będzie 14 sierpnia, a więc inauguracja ligi w Leśnej z Włókniarzem. Liga zweryfikuje nasze przygotowania. Cieszy to, że nie odszedł w porównaniu do wiosny nikt z trzonu zespołu. W szatni po cichu rozmawiamy o celach, ale na razie nie chcemy o nich głośno mówić. Trenujemy, jest fajna frekwencja, wchodzą do zespołu młodzi zawodnicy. Mogę tylko zadeklarować, że będziemy w każdym meczu walczyć o zwycięstwo - powiedział strzelec gola dla Gryfa.
Kolejne spotkanie Łużyce rozegrają w Lubaniu z Lotnikiem Jeżów Sudecki. Mecz w sobotę, początek o 11. Gryf natomiast uda się do Bolesławca na mecz z BKS (godz. 16).
Napisz komentarz
Komentarze