Dla PGE Turowa Zgorzelec będzie to już trzeci mecz w nowych rozgrywkach, ale pierwszy przed własną publicznością. BM Slam Stal grała ostatnio w kwalifikacjach do europejskich pucharów przez co pauzowała w krajowych rozgrywkach i dopiero meczem w Zgorzelcu zainauguruje nowy sezon.
Czarno-zieloni nadal czekają na swoje pierwsze zwycięstwo. Zgorzelczanie byli bardzo blisko triumfu w wyjazdowym starciu z TBV Startem Lublin (83:91), a w minioną środę musieli uznać wyższość mistrza Polski, Stelmetu BC Zielona Góra z którym przegrali 64:102.
- Stelmet nas zdominował. Były małe szanse, by wrócić do gry w tym meczu, ale niestety w drugiej połowie zdobyliśmy 56 punktów i mieliśmy problemy z wybronieniem akcji pick&roll. Możemy grać zdecydowanie lepiej. W kluczowych momentach tracimy jednak skupienie i nie gramy jako zespół, szczególnie w obronie - mówi trener Mathias Fischer.
- Mamy całkowicie nowy zespół, a z poprzedniego sezonu pozostało tylko dwóch graczy. Widzę, że to zajmie dużo czasu, zanim ta drużyna zacznie funkcjonować i zrozumie jak grać razem - dodaje szkoleniowiec PGE Turowa.
- Nie wiem dlaczego straciliśmy koncentrację w drugiej połowie. Pozwoliliśmy rywalom na zdobywanie łatwych punktów spod kosza i zbiórki. W kolejnych meczach musimy pokazać większy charakter. Pozostaje nam ciężko trenować i czekać na efekty w następnych spotkaniach - dodaje Stefan Balmazović, który w Zielonej Górze zdobył 15 punktów i był najlepszym strzelcem zespołu.
Wydaje się, że mecz z BM Slam Stalą będzie dla PGE Turowa idealnym momentem na przełamanie. Zgorzeleccy kibice z pewnością doskonale pamiętają starcie obu drużyn w poprzednim sezonie, w którym przy znakomitej atmosferze i głośnym dopingu w PGE Turów Arenie gracze trenera Fischera rozgromili ”Stalówkę” 97:74.
Tym razem dodatkowego smaczku ponownie nadadzą boiskowe podteksty. Barwy Stali nadal reprezentuje Mateusz Kostrzewski, który przeniósł się z PGE Turowa do Ostrowa Wielkopolskiego już w trakcie ubiegłego sezonu. Nowym graczem w ekipie trenera Emila Rajkovicia jest z kolei Michał Chyliński, który większość swojej koszykarskiej kariery spędził właśnie w Zgorzelcu. Popularny Chylu był związany z PGE Turowem nieprzerwanie od 2009 do 2015 roku. W tym czasie pełnił rolę kapitana zespołu i zdobył jedyne w historii klubu mistrzostwo Polski.
Ciekawie zapowiada się przede wszystkim pojedynek Mylesa Macka i Aarona Johnsona, który w ubiegłych rozgrywkach ze średnimi na poziomie 7,2 był czołowym asystującym ligi. Mack uczy się z kolei dopiero europejskiej koszykówki, ma za sobą tylko jeden sezon w Danii, ale już w Lublinie, gdzie zdobył 18 punktów i miał 4/4 za trzy, pokazał, że drzemie w nim spory potencjał.
Liczby meczu: 3 i 7 - pojedynek ze Stalą będzie dla PGE Turowa trzecim meczem w ciągu siedmiu dni 180 - tyle meczów w barwach PGE Turowa na parkietach PLK rozegrał Michał Chyliński 52 - spotkania rozegrane w czarno-zielonych barwach ma za sobą Mateusz Kostrzewski
Napisz komentarz
Komentarze