Jako pierwszy, pożar zauważył 6-letni chłopiec biegający po podwórku i to on wszczął alarm. Jak relacjonowali sąsiedzi w pomieszczeniu było widać ogień, a z okna wydobywał się gęsty dym i narastał.
Okazało się, że do pożaru doszło z prozaicznej przyczyny. Jeden z mieszkańców na kolację postanowił zjeść frytki. Na kuchence postawił patelnię z olejem i poszedł oglądać wiadomości sportowe. Po chwili pozostawiony bez nadzoru olej zajął się płomieniem. Kiedy mężczyzna zorientował się, że coś jest nie tak kuchnia już płonęła.
W tym czasie właściciel mieszkania znajdował się piętro niżej, kiedy dowiedział się o pożarze natychmiast ruszył gasić ogień. - W kuchni przy kuchence wszystko się paliło i szło do góry. Palił się sufit i zaczęły zajmować się belki. Kiedy gasiliśmy pożar z góry kapała na nas roztopiona papa - opowiadał mężczyzna.
Ostatecznie mężczyźni jeszcze przed przyjazdem strażaków stłumili ogień na tyle, że przestał się rozprzestrzeniać. Przybyłym ratownikom pozostało dogaszenie ognia, który tlił się w stropie budynku.
W pożarze nikt nie odniósł poważniejszych obrażeń, jedynie mężczyźni gaszący ogień ulegli lekkiemu podtruciu tlenkiem węgla.
Napisz komentarz
Komentarze