Od zakończenia żniw, strażacy Państwowej Straży Pożarnej w Lubaniu byli wzywani pięć razy do płonących bel słomy. Wszystkie podpalenia miały miejsce na polach między Pisaczowem a Pisarzowicami, należących do dużego gospodarstwa rolnego Agro-Farm w Henrykowie Lubańskim.
W sumie podpalacz spalił kilkadziesiąt bel słomy. Tylko w ubiegły czwartek jednocześnie podpalił 33 bele w 11 miejscach. Właściciel gospodarstwa nie chce mówić o stratach, jednak zaznacza, że takie działanie z pewnością zachwieje procesem produkcyjnym w gospodarstwie. - Przygotowuję określoną ilość słomy pod produkcję zwierzęcą, tymi podpaleniami doprowadzą do tego, że w środku zimy będę musiał, albo likwidować zwierzęta, albo kupować słomę – mówi właściciel gospodarstwa, Leszek Grala.
To nie pierwszy raz, kiedy dochodzi do podpaleń. W ubiegłych latach w trakcie żniw bele słomy składano w duże stogi, aby zwieźć je po zakończeniu prac na polach. Któregoś roku ktoś podpalił trzy takie stogi. W związku z tym podjęto decyzję o pozostawianiu bel na polach układanych po trzy sztuki, aby minimalizować straty. Niestety w tym roku ktoś z uporem maniaka podpala kolejne bele, pozostawione na polach w sporych odległościach.
- Nie jesteśmy w stanie nad tym zapanować. Jak poinformował mnie kierownik, ktoś jeździ kładem - widać to po śladach i podpala kolejne złożone bele - mówi Leszek Grala.
W związku z tym właściciel Agro Farm-u zaproponował 2000 zł nagrody za przekazanie informacji, które doprowadzą do zatrzymania podpalacza.
Napisz komentarz
Komentarze