Droga wojewódzka 357 na wyjeździe z Lubania w stronę Radogoszczy od lat jest w tragicznym stanie. Łatana po każdej zimie składa się już niemal wyłącznie z wypadających jak plomby łat. Po grudniowych mrozach, tuż za granicą miasta, na pasie w stronę Radogoszczy pojawiła się imponujących rozmiarów dziura.
W czwartek rano na redakcyjny telefon zadzwonił kierowca, który parę dni temu uszkodził tam swoje auto. Dziś w drodze do pracy w tym samym miejscu spotkał innego kierowcę, który też uszkodził samochód. Mężczyzna pożyczył poszkodowanemu lewarek i poradził, by wystąpić o odszkodowanie. Na miejsce wezwany został patrol policji, który sporządził ze zdarzenia notatkę.
Po sprawdzeniu policyjnych statystyk widać wyraźnie, że dziura pojawiła się w połowie grudnia. Od tego czasu lubańska drogówka była wzywana sześć razy w to miejsce przez kierowców zamierzających starać się o odszkodowanie od zarządcy drogi.
Sądząc po ilości kołpaków walających się po okolicy można przypuszczać, że uszkodzonych aut było o wiele więcej, na szybko naliczyliśmy ich przynajmniej dziesięć.
Poszkodowany dziś kierowca, przynajmniej do następnych mrozów będzie ostatnim, który uszkodził tam samochód. Kilka godzin później na miejscu pojawiła się ekipa, która załatała kilka dziur w okolicy. W tej chwili jest tam na tyle równo, że nie wyrywa z rąk kierownicy. Choć nie możemy zagwarantować, że nikt nie zgubi kołpaków jadąc szybciej niż 50 km/h.
Wprawdzie DSDiK planuje remont nawierzchni DW 357 od Lubania do końca Radogoszczy, jednak nie możemy się tego spodziewać zbyt szybko. Wciąż trwają prace projektowe prowadzone, są analizy oraz uzgodnienia i nikt nawet nie próbuje podać terminu ich zakończenia.
Tymczasem na drodze powiatowej na wyjeździe z Lubania w kierunku Radostowa pojawiła się kolejna dziura podobnych rozmiarów.
Napisz komentarz
Komentarze