Psi dramat wydarzył się w Uniegoszczy. Suka rasy kangal już od kilku miesięcy nie była wypuszczana z kojca, a właściciele sporadycznie karmili i poili zwierzę. Inspektorzy Dolnośląskiego Inspektoratu Ochrony Zwierząt ustalili na miejscu, że suka jest znacznie wychudzona, odwodniona, a jej warunki bytowe świadczą o rażącym zaniedbaniu i niechlujstwie. Kojec psa w dużej części pokryty był odchodami, z których unosił się ogromny fetor. Mimo prawie 25 stopni, pies pozostawał bez dostępu do wody.
Z informacji uzyskanych od sąsiadów oraz po analizie stanu działki, na której znajdował się kojec podjęto decyzję o natychmiastowym odbiorze psa w trybie administracyjnym, o czym został zawiadomiony (24.05) Wójt Gminy Lubań.
Pies natychmiast został przewieziony do kliniki weterynaryjnej. Z otrzymanych na miejscu wyników badań laboratoryjnych oraz w oparciu o badanie kliniczne stwierdzono, że odebrane zwierzę jest znacznie odwodnione, ma wzmożony apetyt oraz jest znacznie spragnione. Zdaniem lekarzy weterynarii pies był skrajnie zaniedbany, brudny, z zapaleniem uszu, z wyczuwalnymi wszystkimi kośćmi szkieletu oraz ze znacznym zanikiem tkanki mięśniowej. Potwierdzono również, że zwierzę mogło być głodzone.
Wartym wskazania jest fakt, iż suka przez pół swojego życia była psem kanapowym. Gdy okazało się, że ma problemy ze stawem łokciowym i nie może brać udziału w wystawach kynologicznych, właścicielka postanowiła umieścić psa w wyobcowanym miejscu, w którym miała podzielić losy swojej poprzedniczki (pasterskiego psa berneńskiego, który dokończył swój żywot w tym samym kojcu).
Właścicielka odebranej suczki zarzuciła tut. Inspektoratowi rażące naruszenie prawa podczas odbioru psa oraz wskazała, iż pies był pod stałą opieką lekarza weterynarii, zaś jego wygląd spowodowany jest bliżej nieokreśloną chorobą. Według oświadczenia właścicielki, pies miał mieć przeprowadzone badania laboratoryjne pod koniec 2016 roku. Kobieta wskazała, iż w jej mniemaniu odbiór był niezasadny, ponieważ podjęła ona leczenie suki.
Wszystkie wątpliwości dotyczące stanu zdrowia odebranego psa będzie rozstrzygał biegły sądowy z zakresu weterynarii, powołany w ramach trwającego postępowania administracyjnego i przyszłego postępowania karnego.
Darii P. za znęcanie się nad psem może grozić do 2 lat pozbawienia wolności oraz nawiązka w wysokości 100 tys. zł. Kobieta zapowiedziała, iż będzie walczyła o odbiór suczki.
Napisz komentarz
Komentarze