Problem jest duży. Ludzie się po prostu boją. Dziki chodzą po mieście w biały dzień, można powiedzieć watahami. One już nie reagują, nawet jak trąbimy to one w ogóle tym się nie przejmują. Dlatego podejmujemy działania, aby problem opanować - powiedziała nam Edyta Wilczacka, burmistrz Świeradowa -Zdroju.
Miasto pachnie jak supermarket
Piotr Browarczyk z Urzędu Miejskiego w Świeradowie-Zdroju przyznaje, że problem nie pojawił się z dnia na dzień.
Miasto pachnie dla dzików. Idą ulicami, zahaczają o boksy śmietnikowe, resztki jedzenia – dla nich to jak wizyta w sklepie. Niektóre stada regularnie przemieszczają się przez centrum, bo wiedzą, że znajdą coś na ząb.
Dziki buszują m.in. po uzdrowiskowym parku, pojawiają się też w rejonach hoteli i apartamentowców. Na wezwania mieszkańców interweniowała już policja, straż leśna i służby zarządzania kryzysowego. Huk petard to czasem jedyna metoda, by wypłoszyć zwierzęta.
Kampania edukacyjna i formalne działania
Władze miasta przygotowują kampanię informacyjną. Do mieszkańców i zarządców obiektów trafią ulotki przypominające o podstawowych zasadach bezpieczeństwa. Wśród wartych przypomnienia zaleceń są:
- nie zostawiać resztek jedzenia
- zabezpieczać kosze i ogrodzenia
- nie zbliżać się do dzików
- zgłaszać ich obecność odpowiednim służbom.
Jednocześnie urząd wystąpił 19 marca do starostwa o podjęcie formalnych działań w ramach art. 45 ust. 3 ustawy Prawo łowieckie. Możliwe są trzy scenariusze: odłów i wywóz, odłów z uśmierceniem lub odstrzał redukcyjny.
– Czekamy na decyzję. Poinformowaliśmy trzy koła łowieckie działające na naszym terenie. Odstrzał w mieście to ostateczność – mówi Piotr Browarczyk.
Dodatkowym problemem są także przepisy związane z ASF, które ograniczają możliwości przewożenia dzików w inne miejsca.
Walka nie tylko z dzikami, ale i z ludzkimi zwyczajami
Choć dzików nie da się „pozbyć” jednym ruchem, to Miasto liczy na efekt synergii – edukacja, dyscyplina mieszkańców i działania nadleśnictwa mogą stopniowo ograniczyć obecność zwierząt w centrum. Jeśli zabraknie łatwego pożywienia, dziki wrócą do lasów – podkreśla Browarczyk.
Na razie jednak, jak mówią urzędnicy, siatki i ogrodzenia to dla dzików nie problem – potrafią przekopać się pod nimi, by dostać się do jedzenia. Dlatego najważniejsza jest świadomość, że dzik nie pojawia się przypadkiem. Pojawia się tam, gdzie ktoś zostawił coś, co pachnie jak obiad.
Napisz komentarz
Komentarze