W 2011 roku Tomasz Bernacki, lokalny badacz historii i geolog natknął się w Archiwum Państwowym na arkusz kalki technicznej, który zawierał dokładne plany tuneli pod Kamienną Górą. Wśród mieszkańców Lubania od lat krążyły historie o samych tunelach i wejściach do nich, wysadzonych przez saperów. Znaleziony dokument potwierdził istnienie sztolni i pozwolił zlokalizować zasypane wejścia. Według planu pod parkiem na Kamiennej Górze planowano wydrążenie niemal 1000m chodników i część z nich przed zakończeniem wojny wykonano. Do podziemi prowadziły cztery wejścia. Dwa od strony ul. Parkowej, jedno z kociołka i ostatnie od strony ul. Strzeleckiej.
Pierwsze próby dotarcia do wnętrza góry w grudniu 2011 od razu zakończyły się sukcesem. Dokonało tego Stowarzyszanie Miłośników Górnych Łużyc dzięki współpracy z miesięcznikiem Odkrywca i Stowarzyszeniem PERKUN.
Wtedy to odkopano wejście od strony ul. Strzeleckiej. Kolejne prace w tym samym miejscu przeprowadzono w marcu 2012. W chodniku o długości 60m znaleziono pozostałości torowiska i wózków do wywożenia urobku. Niestety tunel kończy się przodkiem skalnym i jest zbyt krótki, aby można go było wykorzystać w celach turystycznych.
Wszystkie wykonywane wówczas prace odbywały się przy finansowym wsparciu lokalnego samorządu, który widział w tym szansę na wypromowanie Lubania. Teraz powrócono do koncepcji stworzenia atrakcji turystycznej ze znajdujących się pod Kamienną Górą tuneli.
- Zapowiadaliśmy, że Kamienna Góra jest jednym z tych miejsc, które na poważnie traktujemy jako tą lokalizację, która ma przynieść Lubaniowi sławę. Chcemy zobaczyć co faktycznie pod Kamienną Góra się znajduje. - tłumaczy burmistrz Lubania Arkadiusz Słowiński. - Chcemy przeznaczyć wyliczoną przez Wydział Ochrony Środowiska i Gospodarki Przestrzennej kwotę na penetrację tych sztolni. Jeżeli okaże się, że warto dalej inwestować w ten tunel na pewno będzie miało to odzwierciedlenie w kolejnych budżetach. Najpierw żeby zobaczyć jak długi jest ten chodnik i co się w nim znajduje trzeba do niego wejść.
Jak udało się nam dowiedzieć prowadzone są obecnie kolejne rozmowy z poszukiwaczami z miesięcznika Odkrywca. Plan przewiduje tym razem penetrację chodnika od strony ul. Parkowej, tam jednak zawalisko jest o wiele większe niż miało to miejsce od strony ul. Strzeleckiej. W 2012 roku poszukiwaczom udało się już wykonać przewiert do chodnika, który teraz ma być eksplorowany. Wykonano go w okolicach ul. Sybiraków jednak opuszczona na dół kamera niewiele pokazała chodniki był w całości zalany wodą.
Od strony ul. Parkowej wykonano wówczas odwodnienie, którym przez dwa lata schodziła woda. Dziwnym trafem w tym samym czasie znacząco opadł poziom wody na oczku wodnym w kociołku. Jest więc szansa na, że kolejny planowany przewiert, tym razem poziomy pozwoli dowiedzieć się czy chodnik wart jest odkopania.
Miasto na ten etap prac przewiduje wyłożenie około 50 tys. zł. Według słów burmistrza o pieniądze na ten cel poprosi miejskich radnych już na marcowej sesji Rady Miasta.
Napisz komentarz
Komentarze