Jak opowiadają właściciele stacji, złodzieje stają się coraz bardziej bezczelni. Już nawet nie zasłaniają twarzy, bo zaczęliśmy szczególnie pilnować osoby, które tankują w kapturach – opowiada nam właściciel jednej ze stacji benzynowych na obrzeżach Lubania.
Oglądamy nagranie z kradzieży która miała miejsce w nocy z środy na czwartek (23-24.11). Dwóch mężczyzn wpycha pod dystrybutor Mercedesa 124 i tankuje do pełna. Jeden z nich porusza się w kapturze, drugi-tankujący paliwo nawet nie próbuje ukryć swojej twarzy. Mimo gęstej mgły wyraźnie widać tablice rejestracyjne i twarz mężczyzny. Po zatankowaniu mężczyźni wypychają auto spod dystrybutora i odpalają spychając z pobliskiego wzniesienia.
Niektórzy z nich są tak bezczelni, że potrafią przyjść do sklepu i zrobić zakupy, albo zatankować auto z dystrybutora znajdującego się najbliżej wejścia do stacji.
- Mieliśmy przypadek, że złodziej wszedł do sklepu, kupił kawę, za którą zapłacił 5 zł i stwierdził, że musi wrócić do auta po kartę – opowiada ajent. Jak się okazało żadnej karty nie było, a mężczyzna po prostu odjechał nie płacąc rachunku.
Pracownicy stacji są już wyczuleni na wszystko. Podejrzani są ludzie tankujący w kapturach bądź czapkach z daszkiem, dlatego ostatnio złodzieje już nie zasłaniają twarzy.
Podejrzane są auta bez naklejek na szybie, bo po nich można zidentyfikować auto. Aby uniknąć identyfikacji złodzieje zrywają naklejki i tankują na kradzionych tablicach rejestracyjnych. W niechlubnej statystyce przodują rejestracje z powiatu zgorzeleckiego. Nie brakuje też tablic z powiatu bolesławieckiego, lwóweckiego czy lubańskiego.
Podejrzane są auta mające wycieki paliwa, bo po którymś z kolei spuszczeniu paliwa w baku powstają nieszczelności.
Są też złodzieje, którym nie chce się kilkukrotnie jeździć na stację i tankują wprost do beczek bądź kanistrów. - Któregoś razu podjechał minibusem taki wielki mężczyzna, najpierw zatankował do pełna, a później zaczyna lać do beczek na pace – opowiada nam właściciel stacji paliw. - Podszedłem go przypilnować, kiedy skończył odepchnął mnie, wsiadł do auta i uciekł o mało mnie nie potrącając.
Okazuje się, że skala kradzieży jest niemała. - Od początku listopada 2016 r. (do 24.11 dopisek redakcji) na terenie miasta Lubania doszło do 8 kradzieży paliwa, stypizowanego w myśl art. 119 §1 KW. Proporcjonalnie do miesiąca roku ubiegłego kradzieży paliw było 5. Sprawcy kradzieży po zatankowaniu wsiadają do pojazdu, a następnie odjeżdżają z miejsca zdarzenia. Niemal wszystkie stacje paliw są wyposażone w system monitoringu, jednak sprawcy kradzieży bardzo często zasłaniają twarz czapką z daszkiem lub kapturem co komplikuje rozpoznanie osoby. Bardzo często pod dystrybutor paliwa podjeżdżają pojazdem z kradzionymi tablicami rejestracyjnymi. Policjanci rzadko mają okazję w bezpośrednim pościgu zatrzymać sprawcę kradzieży paliwa. Jest to efekt późnego zawiadomienia o takim zdarzeniu policji – czytamy w komunikacie oficera prasowego z KPP w Lubaniu st.asp. Justyny Bujakiewicz-Rodzeń.
Nam jednak udało się dotrzeć do danych, z których wynika, że na dwudziestu stacjach naszego regionu, w ciągu pierwszych 9 miesięcy 2016 roku, maiło miejsce 536 kradzieży paliwa. Straty ajentów związane z tymi kradzieżami wyniosły ponad 93 tysiące zł. Niestety jest to tylko część danych, bo większość właścicieli stacji w ogóle nie prowadzi statystyk. Pytając, dowiadujemy się, że w tym roku okoliczne stacje notowały średnio między 25 a 40 przypadków kradzieży paliwa.
Pracownicy stacji twierdzą, że skala tego zjawiska rośnie, bowiem złodzieje czują się bezkarni. Aby popełnić przestępstwo musieliby ukraść ponad 100 l paliwa za kwotę przewyższającą 462 zł. W myśl przepisów za przywłaszczenie mienia do tej wartości popełniony czyn traktowany jest jak wykroczenie i zagrożony jest mandatem od 20 do 500 zł.
Problem zaczyna się dopiero, gdy policji uda się udowodnić kilka takich kradzieży jednej osobie. Wówczas wyrok za kradzież może wynieść nawet do 5 lat pozbawienia wolności. Niestety jak pokazuje doświadczenie takie sytuacje zdarzają się dosyć rzadko.
Tym sposobem właściciele stacji benzynowych pozostają sami w walce ze złodziejami. Walczą z falą kradzieży rożnymi metodami. Tankowanie paliwa klientowi to jeden ze sposobów na zniechęcenie złodzieja do odwiedzenia stacji. Innym sposobem jest publikowanie wizerunków złodziei paliwa w mediach społecznościowych. Zdarza się porównywanie naklejek na szybie z numerami na tablicach czy nawet wyciąganie kluczyków ze stacyjki tankowanego auta.
Napisz komentarz
Komentarze