Jak przekonuje nas mieszkaniec Księginek w Lubaniu w okolicy kilka osób ma konie, podczas pogodnych dni lubią wybrać się wierzchem na spacer i przejechać przez znajdującą się na obrzeżach miasta dzielnicę. Podczas ostatniego weekendu jeden z koni pozostawił po sobie odchody, które częściowo znajdują się na chodniku.
- Skoro koń zrobił kupę pasowałoby żeby jeździec to zebrał tak jak robi się to po psach – mówi zbulwersowany mieszkaniec Księginek - Chodzi o zasadę. Ja po swoim Yorku muszę zbierać, a tu koń uwalił kupę na pól wiadra i to tak leży, w dodatku częściowo na chodniku.
Rację mieszkańcowi przyznaje również Komendant lubańskiej Straży Miejskiej Jan Baniak - Każdy ma obowiązek posprzątania po swoim zwierzaku, niezależnie od jego wielkości – mówi komendant – szkoda, że nikt z mieszkańców tego nie zgłosił, na pewno podjęlibyśmy interwencję. Wynika to z regulaminu utrzymania czystości i porządku na terenie miasta Lubań, za tego rodzaju przewinienie przewidziany jest mandat w wysokości 100 zł – dodaje.
Może problem końskich odchodów nie jest w Lubaniu powszechny, ale do małych nie należy. Dlatego warto zwrócić na niego uwagę właścicielom tych zwierząt.
W turystycznych miejscowościach, gdzie konne bryczki są codziennością, a końskie odchody stanowią problem, zwierzętom na zady zakłada się specjalne worki na odchody. W miastach, gdzie są konne patrole policji i straży miejskiej problemem tym zajmują się służby porządkowe. Na forach jeździeckich zdecydowanie podkreśla się, że po koniach należy sprzątać choćby po to, aby nie wchodzić w konflikty z mieszkańcami.
Problem ten, jednak w większości dotyczy właścicieli małych zwierząt. Wciąż spotkać można osoby, które zdają się nie zauważać, że pies właśnie się załatwił. W tej trudnej dla właściciela chwili obserwują coś bardzo ciekawego dokładnie w przeciwnym kierunku. Wyjątek stanowią osoby wyprowadzające zwierzęta pod czujnym okiem kamer miejskiego monitoringu.
Napisz komentarz
Komentarze