Przypomnijmy. Psa znaleziono 11 stycznia w wiosce Gierałtów, w gminie Nowogrodziec. Zanim trafił do schroniska w Przylasku, przez dwa dni leżał pod płotem jednej z posesji. W końcu ktoś się zlitował i powiadomił straż miejską z Nowogrodźca. - Pies jest w stanie ciężkim, był operowany i wciąż nie wiadomo czy przeżyje. Nadal sam nie chce przyjmować pokarmu i załatwia się pod siebie – opowiadała wówczas pracownica schroniska.
Po pierwszych oględzinach przeprowadzonych przez weterynarz okazało się, że zwierzak został sześciokrotnie postrzelony. Na zdjęciu rentgenowskim wyraźnie widać było kształty śrutów do wiatrówki. Najprawdopodobniej ktoś z wioski postanowił na żywym zwierzaku sprawdzić swoje umiejętności strzeleckie i dać upust sadystycznym zapędom.
Jak dowiedzieliśmy się wówczas od strażników miejskich w Nowogrodźcu na wiosce nikt nic nie wie, albo nie chce mówić. - W tak małych społecznościach ludzie często wiedzą dużo, ale nie chcą donosić na sąsiadów – mówił strażnik miejski. Jeden z bolesławieckich portali poruszony historią wyznaczył nawet nagrodę za wskazanie sprawcy. Po około dwóch tygodniach męczarni pies zdechł, a zwyrodnialec przez kilka miesięcy cieszył się bezkarnością. Do czasu.
Dziś bolesławiecka policja poinformowała, że policjanci z komisariatu w Nowogrodźcu zatrzymali sprawcę, okazał się nim 26 letni mieszkaniec tej gminy.
- Mężczyzna przyznał się do zarzucanego mu czynu. Już usłyszał zarzut znęcania się na zwierzęciem. Za popełnione przestępstwo grozi kara nawet do 2 lat pozwolenia wolności - czytamy w komunikacie KPP w Bolesławcu.
Napisz komentarz
Komentarze