Faworytem spotkania byli gospodarze. Łużyce są bowiem w tabeli znacznie wyżej od zespołu z Leśnej. Licznie zgromadzona publiczność od początku przecierała oczy ze zdumienia. Na grząskim boisku trwał bowiem wyrównany bój. W 9. min zrobiło się jeszcze ciekawiej bo Smurzyński wyprowadził gości na prowadzenie. Ten sam piłkarz kilka chwil później mógł podwyższyć prowadzenie Włókniarza. Gdy znalazł się w sytuacji sam na sam z Zabielskim podskoczyła mu piłka i strzelił prosto w bramkarza gospodarzy. Później do głosu zaczęli dochodzić gospodarze. W 20. min po zagraniu aktywnego Bojdzińskiego do remisu doprowadził Grygo. Później ten sam piłkarz uderzył piłkę głową a ta odbiła się od słupka. W innej sytuacji Majewski obronił techniczny strzał Kościechy. Kluczowa dla dalszych losów meczu sytuacja miała miejsce w 54. min. Wówczas za faul na Bojdzińskim drugą żółtą kartką ukarany został Teske i musiał opuścić boisko. Po chwili piłkę w pole karne dograł Gawroniuk a tą głową w kierunku bramki uderzył Piaśnik. Gdy ta leciała w kierunku bramki do siatki dobił ją Cieślak. Wynik w 63. min ustalił Gawroniuk, który dobił efektowny strzał przewrotką Lużyńskiego. Wygrana lubanian mogła być okazalsza, ale m.in. Grygo nie zdołał pokonać Majewskiego z rzutu karnego.
– Kluczowa dla losów spotkania była sytuacja kiedy Teske został ukarany drugą żółtą kartką. Uważam, że zarówno pierwsza jak i druga została pokazana zbyt pochopnie. Po chwili straciliśmy drugą bramkę i było po meczu. Na początku meczu mogliśmy prowadzić różnicą dwóch goli i mogło być różnie. Niestety stało się inaczej. Teraz czekają nas mecze z teoretycznie słabszymi rywalami. Liczę, że w nich wreszcie zapunktujemy – powiedział Łukasz Kopka, trener Włókniarza.
– Derby rządzą się swoimi prawami. Mecz był dla nas bardzo ciężki. Włókniarz, który był skazywany na porażkę postawił nam ciężkie warunki. Grał bardzo ambitnie. Nam płynnej gry nie ułatwiał stan murawy. Była walka na każdym skrawku boiska. Mimo wszystko mieliśmy więcej sytuacji. Włókniarz starał się grać z kontry i wykorzystywać szybkich chłopaków z przodu. Obok Kamila Smurzyńskiego sporo krwi napsuł nam również Bartosz Wichuła – relacjonował Rafał Wichowski, trener Łużyc.
ŁUŻYCE LUBAŃ – WŁÓKNIARZ LEŚNA 3:1 (1:1)
Bramki: 0:1 Smurzyński (9), 1:1 Grygo (20), 2:1 Cieślak (55), 3:1 Gawroniuk (63).
Czerwona kartka: Teske (Włókniarz, 54 - za dwie żółte).
Żółte kartki: Gawroniuk, Łotecki, Rogalski oraz Teske, Wichuła, Farganus.
Sędziował: Szymon Sztukowski.
Widzów: 300.
ŁUŻYCE: Zabielski – Łotecki, Rogalski, Cieślak, Lużyński, Jakimowicz (38 Gawroniuk), Kościecha, Fereniec (46 Macioszczyk), Piaśnik, Bojdziński (72 Sitek), Grygo (88 Wichowski).
LEŚNA: Majewski – Zagozda (46 Kalka), Rybus, Kozina (80 Dzamal), Teske, Smurzyński, Farganus, Wichuła, Kalka (59 Galik), Panek, Burzyński (85 Kuzia).
Napisz komentarz
Komentarze