Uwagę kobiety zwróciła nastoletnia dziewczyna, która o dziewiątej rano pod jednym z marketów stała z kartką „Zbieram na jedzenie” - widywałam ją już kilka razy, nawet jej pomagałam przed świętami. Poruszyło mnie, że stoi pod marketem w cieniutkich bucikach i marznie. Zapytałam ją skąd jest, dlaczego nie jest w szkole? Powiedziała mi, że pochodzi z Mołdawii, a mieszka w Gryfowie. Do szkoły chodziła, ale teraz ma bardzo chorą mamę i musi się nią zajmować.
Pani Magda poruszona historią dziewczyny skontaktowała się z gryfowską opieką społeczną i zapytała czy znają taką rodzinę. Tam dowiedziała się, że w Gryfowie nikogo takiego nie ma. - zadzwoniłam więc do lubańskiej Straży Miejskiej - ta rzeczywiście zareagowała na mój telefon. Po dwóch godzinach zadzwoniłam sprawdzić co zrobili z tym dzieckiem. Pan po drugiej stornie powiedział mi - „nie ukaraliśmy jej mandatem, bo wie Pani Ona ma zaledwie16 lat, ale ona już tam nie będzie żebrała. Niestety nic nie możemy z tym zrobić”. - Nie o to mi chodziło – mówi czytelniczka - chciałam aby zainteresować się losem 16 - letniej dziewczynki, dlaczego nie jest w szkole, dlaczego stoi i zbiera pieniądze pod sklepem, a nie o jej przegonienie.
O zaistniałą sytuację zapytaliśmy Komendanta Straży Miejskiej w Lubaniu Jana Baniaka -Wylegitymowaliśmy ją i okazała się być obywatelką rumuńską. Strażnik pouczył ją, że takie zachowanie jest zabronione i jeżeli nie zaprzestanie wyciągnięte zostaną sankcje karne - twierdzi komendant lubańskiej Straży Miejskiej. – jako że dziewczyna nie była napastliwa, nigdy wcześniej nie była notowana przez naszych strażników, ponadto zachowywała się grzecznie, nie było podstaw do zatrzymania.
Należy zauważyć, że wobec osób niepełnoletnich istnieje podstawa do wnikliwszego przyjrzenia się sytuacji jeżeli nie wykonują one obowiązku szkolnego, a w Polsce trwa on do 18 roku życia. Na temat wieku wylegitymowanej, otrzymaliśmy informację różniącą się nieco od tego o czym opowiadała nam czytelniczka - Dziewczyna twierdziła, że ma lat osiemnaście i jest mieszkanką Jeleniej Góry. - usłyszeliśmy od komendanta Straży Miejskiej.
W tym temacie nie będziemy dzielili włosa na czworo, dziewczyna ewidentnie kłamała. Pochodziła z Jeleniej Góry a nie z Gryfowa, była Rumunką a nie Mołdawianką. Jak ustaliliśmy "schorowana matka", w tym czasie żebrała pod innym sklepem. Co więcej po interwencji Pani Magdy i SM ta ostatnia wymieniła się miejscami z wylegitymowaną dziewczyną. Stanęła z tą samą kartką pod tym samym sklepem.
Tu powstaje dylemat moralny, pojawia się pytanie co powinniśmy w takich sytuacjach robić. Jakie służby informować, tak aby pomóc i nie zaszkodzić. Niejednokrotnie słyszymy w mediach historie o ludziach żebrzących dla korzyści bądź wykorzystywanych do żebrania.
Polskie prawo w tym temacie jest jednoznaczne - Jeżeli ktoś żebrze w miejscu publicznym, a posiada środki materialne niezbędne do egzystencji lub jest zdolny do pracy podlega karze ograniczenia wolności, grzywny do 1500 złotych albo karze nagany.
Jeżeli ktoś żebrze w sposób natarczywy lub oszukańczy, wówczas podlega każe aresztu albo ograniczenia wolności. Sposób oszukańczy oznacza wprowadzenie w błąd potencjalnego ofiarodawcy w celu wzbudzenia współczucia.
Nakłanianie do żebractwa małoletniego lub osoby bezradnej albo pozostającej w stosunku zależności od niego lub oddanej pod jego opiekę. Zagrożone jest karą aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny.
Niestety w przytaczanej sytuacji mogliśmy mieć do czynienia z każdym z cytowanych wykroczeń. W związku z tym nasza czytelniczka pyta – Kto tak naprawdę powinien zareagować? Bo później mówi się o znieczulicy wśród ludzi, że nikt nie reaguje. A jak faktycznie ktoś zareaguje to każdy ci ręce rozkłada i mówi, że przecież my nie możemy pomóc - to dziecko nie jest stąd.
Co więc robić w takiej sytuacji? Jakie służby informować, aby podjęły prawidłową interwencję?
- W tej konkretnej sytuacji kiedy żebrze dziecko najlepiej było powiadomić policję, ponieważ tu jest komórka do spraw nieletnich – mówi nam st. asp. Piotr Stefański kierownik Ogniwa Patrolowego KPP w Lubaniu - Przede wszystkim gdybyśmy to my tę interwencję podejmowali dokładnie sprawdzilibyśmy tożsamość tej osoby. Informacje o tym zostały by przekazane właśnie do komórki do spraw nieletnich a ta sprawdziła by na przykład wspomniany obowiązek szkolny i również to czy nie ma mowy o jakimś wykorzystywaniu tej osoby. Na pewno jesteśmy bardziej odpowiednią jednostką do reagowania w takich sytuacjach. - podsumowuje Piotr Stefański.
To co dla jednych jest jedynym sposobem na przetrwanie, dla innych jest sposobem na łatwy zarobek. Jednak gdy dotyczy to dzieci najlepiej powiadomić policję.
Napisz komentarz
Komentarze