Psa znaleziono 11 stycznia w wiosce Gierałtów w gminie Nowogrodziec. Zanim trafił do schroniska przez dwa dni leżał pod płotem jednej z posesji. W końcu ktoś się zlitował i powiadomił straż miejską z Nowogrodźca. Ta powiadomiła Schronisko Związku Gmin „Kwisa” w Przylasku.
Pies jest w stanie ciężkim, był operowany i wciąż nie wiadomo czy przeżyje – opowiada pracownica schroniska. - Nadal sam nie chce przyjmować pokarmu i załatwia się pod siebie.
Po pierwszych oględzinach przeprowadzonych przez Panią weterynarz okazało się, że zwierzak został sześciokrotnie postrzelony. Na zdjęciu rentgenowskim wyraźnie widać kształty śrutów do wiatrówki. Najprawdopodobniej ktoś z wioski postanowił na żywym zwierzaku sprawdzić swoje umiejętności strzeleckie i dać upust sadystycznym zapędom. Zwyrodnialec musiał strzelać z niewielkiej odległości, bowiem niektóre śruty utkwił głęboko w ciele zwierzęcia. Podczas przeprowadzonej operacji udało się wyciągnąć jedynie trzy z nich, reszta pozostała w ciele psa. Na razie jest on zbyt slaby aby przeprowadzać kolejne operacje.
Póki co pies walczy o życie a zwyrodnialec cieszy się bezkarnością. Jak się dowiedzieliśmy, kilka dni później z tej samej miejscowości do schroniska trafił kolejny pies. Tym razem ktoś najprawdopodobniej skopał czworonoga. Do zdarzenia doszło ponoć w tej samej okolicy gdzie znaleziono postrzelonego zwierzaka. Pracownicy schroniska nie wykluczają, że dokonała tego ta sama osoba.
Według Straży Miejskiej w Nowogrodźcu na wiosce nikt nic nie wie, albo nie chce mówić. - W tak małych społecznościach ludzie często wiedzą dużo, ale nie chcą donosić na sąsiadów – powiedział nam strażnik miejski.
Za tego rodzaju przestępstwo kary są bardzo surowe i sądy coraz częściej je orzekają. Sprawcy grozi wysoka grzywna, ograniczenie wolności, a w wypadku, gdyby zwierzę po postrzeleniu padło, także więzienie.
Napisz komentarz
Komentarze