Odebranie strażom miejskim możliwości przeprowadzania kontroli kierowców z użyciem fotoradarów jest realizacją postulatu Najwyższej Izby Kontroli, która w 2014 roku wskazała, że działania wielu funkcjonariuszy obsługujących te urządzenia podyktowane są chęcią pozyskiwania pieniędzy dla gminy. Obsługiwane przez straże fotoradary były powszechnie nazywane „maszynkami do robienia pieniędzy”. Tylko w zeszłym roku na ich podstawie wystawiono łącznie 750 tysięcy mandatów na łączną sumę ponad 130.000.000 zł. W Olszynie z kolei w 2014 roku do gminnej kasy wpłynęło 518.000 zł. Na tę kwotę złożyły się 2662 mandaty. Burmistrz Olszyny Leszek Leśko nie kryje rozczarowania w związku z faktem zmiany przepisów. Jego zdaniem osoby odpowiedzialne za przegłosowanie ustawy chciały przypodobać się społeczeństwu. Włodarz gminy zapewniał, że fotoradary usytuowane przy drodze między Lubaniem a Gryfowem Śl. nie pracowały dla pieniędzy.
– Najważniejsze jest bezpieczeństwo. W czasie gdy funkcjonowały fotoradary na naszych drogach znacznie zmniejszyła się liczba wypadków. Nawet jeśli do nich dochodziło, to nie były one zwykle tragiczne w skutkach - mówi burmistrz Leszek Leśko. - Osoby odpowiedzialne za nowelizację ustawy wyrządziły krzywdę kierowcom stosującym się do przepisów, a także osobom poruszającym się jednośladami oraz pieszym. Nie chcę być złym prorokiem. Wierzę jednak, że pomimo zmian bezpieczeństwo na naszych drogach nie ulegnie pogorszeniu - dodaje.
Mimo pogłosek, w następstwie tematu związanego z fotoradarami, w Olszynie nie dojdzie do likwidacji straży miejskiej. Zmniejszona zostanie jednak liczba etatowych pracowników – z pięciu do trzech.
Zniknięcie fotoradarów obsługiwanych przez straż miejską nie oznacza zwolnienia z mandatów kierowców, którzy popełnili wykroczenia przed 31 grudnia 2015 roku. Nawet jeśli strażnicy nie zakończyli czynności wyjaśniających, to wszystkie materiały zostaną przekazane policji.
Napisz komentarz
Komentarze