PGE Turów przegrał na własnym parkiecie z Polfarmexem Kutno 68:70, jednocześnie kończąc serię trzech zwycięstw. Po raz kolejny świetne spotkanie rozegrali Daniel Dillon i Filip Dylewicz. W niedzielę rywalem "Czarno-zielonych" będzie zespół King Wilki Morskie Szczecin. Bilety do nabycia na ebilety.eu, w biurze klubu, a także w kasach hali od godziny 16:30.
Fakty: Drużyna z Kutna przerwała serię zwycięstw PGE Turowa, jednocześnie wygrywając swoje pierwsze spotkanie po trzech porażkach w TBL.
Kluczowy element: Polfarmex Kutno to najlepiej zbierająca drużyna w TBL. Stąd też kluczem do zwycięstwa były zbiórki, których zespół trenera Krysiewicza miał o 17 więcej.
Najlepszy w Polfarmexie: Kevin Johnson spędził na ławce niecałe 4 minuty. Mierzący 201 cm wzrostu Amerykanin sprawił wiele problemów zgorzelczanom. Do konta swojej drużyny dopisał 10 punktów, a także 8 zbiórek.
Najlepszy w PGE Turowie: Po raz kolejny najlepszym strzelcem PGE Turowa okazał się być Daniel Dillon, który zapisał na swoim koncie 23 "oczka", dokładając do tego 5 zbiórek i 4 asysty.
POMECZOWE WYPOWIEDZI:
Jarosław Krysiewicz: Gratulacje dla mojej drużyny za charakter, bo po tym, co zrobiliśmy w Sopocie ciężko było się podnieść. Na szczęście udało się i zawodnicy pokazali, że mają charakter i potrafią walczyć. Opierając się tylko na statystykach, zafunkcjonowała znowu nasza silna broń, czyli zbiórka na atakowanej tablicy. Zebraliśmy 14 piłek, czyli aż 14 razy mogliśmy powtarzać swoje akcje. Wiadomo, że w koszykówce to jest bardzo ważne. Chcieliśmy zatrzymać Dillona i Dylewicza. We dwóch rzucili najwięcej punktów, więc to się nie udało. W przerwie powiedziałem zawodnikom, że nawet jeśli oni rzucą, a reszta się nie otworzy, to my ten mecz, po bólach, ale wygramy i tak się stało. Gratulacje dla chłopaków, a co do Piotrka [przyp.red. Ignatowicza], każda seria się kiedyś kończy. Nasza się skończyła, zaczęło się coś nowego. Ich seria zwycięstw się skończyła, ale mam nadzieję, że się pozbierają. Mają krótki okres czasu, szybko grają, także nie będą mieli czasu myśleć, a już muszą się koncentrować na następnych zawodach, co jest w sporcie bardzo ważne.
Jarosław Zyskowski: Cieszymy się ze zwycięstwa, szczególnie po naszym ostatnim, bardzo nieudanym, najgorszym meczu w sezonie. Dzisiaj mieliśmy trochę szczęścia. Popełniliśmy 21 strat, a to jest zdecydowanie za dużo, ale na szczęście udało nam się wygrać mecz. 20 zbiórek więcej od przeciwnika to dobry wynik, także na pewno to był nasz atut w tym meczu. Cieszymy się ze zwycięstwa, ale teraz skupiamy się na naszym kolejnym przeciwniku, drużynie Polski Cukier Toruń.
Piotr Ignatowicz: Ciężka przegrana. Dużo energii włożyliśmy w ten mecz, ale troszeczkę w pewnym momencie, wydaje mi się, że mniej, niż w meczu ze Śląskiem, ale mimo wszystko za to troszeczkę mądrzej. Nasza obrona funkcjonowała całkiem przyzwoicie. Zaskoczyliśmy ich paroma elementami. Amerykanie całkowicie sobie na początku nie radzili. Niestety, gracze z ławki, którzy weszli pociągnęli. Grochowski trafił dwie trójki w pierwszej połowie. Troszkę utrzymywali Kutno w grze, nam się nie udało odskoczyć i niestety, przyszła trzecia kwarta. Ich przewaga fizyczna nad nami była naprawdę duża. Staraliśmy się to rekompensować jakoś, ale było to widoczne. Przy dobrej ich skuteczności za trzy punkty, ciężko jest wygrywać mecze, gdy drużyna robi 20 zbiórek w sumie więcej, z czego 14 na atakowanej tablicy. Można powiedzieć, że jak na takie problemy, co mamy, to nie było najgorzej. Mieliśmy tylko 6 zbiórek w ataku, więc nie mieliśmy tych ponowień. Udało nam się wymusić 21 strat, z czego jesteśmy zadowoleni, ale też nie zawsze te straty były przekształcane na punkty, szczególnie ta ostatnia akcja, którą wybroniliśmy i mieliśmy 80 sekund do końca. Szkoda, że nie udało się jej zakończyć pozytywnie, tylko znowu straty troszkę za nerwowo. Generalnie cały wieczór troszkę za nerwowo w ataku graliśmy i dlatego grało nam się ciężko. Gratulacje dla Kutna. Oba zespoły potrzebowały tej wygranej, im się udało. My musimy teraz wszystkie siły rzucić na niedzielę, choć nie jest łatwo, bo gramy z krótką rotacją. Za trzy dni mamy następny mecz, z następnym ciężkim przeciwnikiem i trzeba zrobić wszystko, by to spotkanie wygrać.
Jakub Karolak: Taka przegrana zawsze boli. W końcówce mieliśmy swoją szansę. Niestety, popełniliśmy dosyć nieszczęśliwą stratę, a na przestrzeni całego meczu bardzo zawiodła zbiórka. Mieliśmy 19 zebranych piłek mniej niż rywale. Gratulacje dla drużyny z Kutna. Mamy przed sobą teraz mecz ze Szczecinem za trzy dni i musimy się do niego dobrze przygotować i za wszelką cenę wygrać.
STATYSTYKI:
PGE Turów Zgorzelec – Polfarmex Kutno
% z gry: 41,7% - 43,5%
% za 2: 46,2% - 45%
% za 3: 33,3% - 40,9%
% za 1: 68,6% - 70%
Zbiórki: 24 – 41
Zbiórki w ataku: 6 – 11
Zbiórki w obronie: 18 – 30
Asysty: 9 – 12
Straty: 10 – 19
Przechwyty: 9 – 4
Bloki: 7 - 5
PGE Turów Zgorzelec |
Polfarmex Kutno |
Punkty: - Daniel Dillon (23 pkt) |
Punkty: - Jarosław Zyskowski (12 pkt) |
Zbióki: - Filip Dylewicz (7 zb) |
Zbiórki: - Michael Fraser (10 zb) |
Asysty: - Daniel Dillon (4 as) |
Asysty: - Josh Parker (4 as) |
Napisz komentarz
Komentarze