Przyczyny od lat są takie same – brak wyobraźni, lekkomyślność i brawura. Nawet jeśli korzystamy z plaż i akwenów strzeżonych, to wyłączamy rozsądek, ponieważ uważamy, że przecież zawsze jakiś ratownik czuwa. To nieprawda.
Odpowiedzialni powinni być przede wszystkim rodzice. „To na nich spoczywa obowiązek opieki nad dziećmi. Oczywiście, miejsca strzeżone są bezpieczniejsze: woda jest regularnie badana, a pociechy mogą pływać tylko tam, gdzie jej głębokość nie przekracza 40 cm” – wyjaśnia Katarzyna Rudzka, dyrektor Departamentu Ubezpieczeń Osobowych i Zdrowotnych z InterRisk Vienna Insurance Group. „Dziecku warto założyć odblaskową opaskę z zapisanym numerem telefonu, która pomoże w razie zagubienia się pociechy” – dodaje. Opaski kupimy lub otrzymamy od ratowników. Pamiętajmy, że zabłądzić na plaży może nie tylko maluch, lecz także starsze dziecko.
Zanim wybierzemy się nad akwen, zwróćmy uwagę na panujące tam warunki atmosferyczne. Optymalny poziom temperatury powietrza to 21–26°C. Woda powinna mieć powyżej 14°C. Nie zanurzajmy się w niej cali od razu – wchodźmy powoli, żeby nie doznać szoku termicznego. Poza tym, jak przestrzega rozmówczyni: „Pod żadnym pozorem nie skaczmy na główkę do wody, której nie znamy”. Korzystając ze sprzętu wodnego, musimy zawsze mieć na sobie kapok ratowniczy. Przed wypłynięciem sprawdźmy sprzęt awaryjny.
Dla bezpieczeństwa warto też wykupić ubezpieczenie, dopasowane do naszych potrzeb. Powinno ono obejmować zwrot kosztów leczenia oraz pokrywać koszty akcji ratowniczej i poszukiwawczej. „Należy jednak wiedzieć, że wszystkie zdarzenia, do których doszło po spożyciu alkoholu, są wyłączone z odpowiedzialności ubezpieczyciela” – zauważa ekspertka.
Napisz komentarz
Komentarze