Thomas Karzelek, ojciec 5-letniej Lary, od 8 miesięcy nie ma kontaktu ze swoją córką. Jak relacjonuje, pochodząca z Lubania Joanna S. w październiku wraz z pomocnikami prysnęła w twarz gazem pieprzowym jego aktualnej partnerce i porwała dziecko. Od tamtej pory ojciec dziecka stara się dowiedzieć gdzie przebywa jego córka. Podejrzewa, że jest ona przetrzymywana na terenie Polski – w województwie Dolnośląskim lub w Szczecinie.
Teraz odwiedził Lubań, by tutaj rozwiesić ogłoszenia i pytać mieszkańców o swoją zaginioną córkę. Chciał także dowiedzieć się jakie działania podejmują w tej sprawie polskie służby. Kobieta ma bowiem odebrane prawa rodzicielskie i została skazana (nieprawomocnym wyrokiem sądu) na blisko 3 lata więzienia. Towarzyszyły mu niemieckie media, które szeroko piszą o sprawie zaginionej dziewczynki i tragedii poszukującego jej ojca.
- Lubańscy policjanci udzielali asysty kuratorowi sądowemu, który miał przymusowo odebrać dziecko. Ojciec zwrócił się do kuratora z informacją, że dziewczynka może przebywać na terenie miasta. Wszystkie wskazane przez niego miejsca zostały sprowadzane. Dziewczynki w nich nie znaleziono. Dziewczynka jest poszukiwana w naszym kraju. Policjanci wciąż starają się pozyskać informacje na temat miejsca, w którym przebywa. - mówi nadkom. Dagmara Hołod z lubańskiej policji.
Historia Thomasa Karzelka i Joanny S. rozpoczęła się w 2008 roku. Poznali się przez internet. Rok później na świat przyszła ich córka. Ich związek nie wytrzymał próby czasu, a dziecko stało się obiektem batalii sądowych. - Już wcześniej jedna próba porwania była, ale udało mi się córkę odzyskać - mówi Pan Tomasz.
W Lubaniu, ojciec dziewczynki szukał poszlak w kilku miejscach. Odwiedził sąd, prokuraturę i miejsce, w którym mieszkają jego teściowie. Thomas podejrzewa bowiem, że matka Joanny S. jest również zamieszana w zaginięcie 5-letniej Lary. Ślad po babci dziewczynki zaginął również w tym samym czasie, kiedy zniknęła dziewczynka. Do dziś nikt nie wie gdzie się znajduje.
Thomas Karzelek z budynku sądu i prokuratury wyszedł zdenerwowany. - Służby nie robią nic, aby pomóc mi w odnalezieniu mojej zaginionej córki. - mówił. Ponieważ do tej pory wszelkie jego starania okazały się bezskuteczne zdecydował się wyznaczyć 5000 zł nagrody za wskazanie miejsca jej pobytu. Jak mówi nie stać go na zaoferowanie większej kwoty. Do tej pory na poszukiwania wydał ponad 15 tysięcy euro i jest zrujnowany finansowo.
Kolejnym miejscem na mapie poszukiwań był dom rodzinny Joanny S. Mieszkający w nim teść wybiegł na ulicę i krzyczał do Tomasza niecenzuralne słowa. Było o krok od rękoczynów. Teść nie chce pomagać mężczyźnie. Jak zeznawał przed sądem, nie wie gdzie znajduje się ani jego żona, ani córka z wnuczką. Wszystkie trzy kobiety zniknęły w tym samym czasie, tuż po porwaniu 5-letniej Lary.
W tajemniczej sprawie wciąż nie znamy wielu szczegółów, które doprowadziły do aktualnej sytuacji. Pewne jest natomiast, że wizyta w Lubaniu nie pomogła w jej rozwiązaniu. Do Berlina Thomas Karzelek wrócił samotnie. Zapowiada jednak, że w poszukiwaniach córki się nie podda.
Tutaj zobaczyć możecie relację wideo przygotowaną przez redakcję niemieckiego dziennika Bild.
Napisz komentarz
Komentarze