Jeszcze przed wojną był to piękny obiekt z tzw. pruskiego muru. Z wieży wchodząc po zakręconych metalowych schodach można było zobaczyć nie tylko całą Olszynę, ale i zachwycić się szerszą perspektywą sięgającą nawet Karkonoszy. W końcu Sowia Chata to najwyższe wzniesienie w Olszynie liczące ponad 306 m n.p.m. Obiekt w czasach niemieckich był także swoistym rozrywkowym centrum całego miasta. Właśnie tam na rozległych łąkach odbywały się festyny, na które przychodzili mieszkańcy i gdzie organizowały się liczne bractwa i stowarzyszenia. Już po 1945 roku miejsce to zdecydowanie straciło swoją prestiżową rolę i blask. Powstały w nim PGR-y. W dawnym dworku zamieszkało kilka rodzin pracujących w kołchozie, a w zabudowaniach gospodarczych prowadzono hodowlę zwierzęcą. Już po okresie transformacji publiczne mienie wystawiono na sprzedaż. W połowie lat dziewięćdziesiątych Sowią Chatę od Agencji Nieruchomości Rolnych Skarbu Państwa zakupił prywatny inwestor. Plany były ambitne – miał powstać tam piękny hotel.
Inwestor mimo szumnych zapowiedzi nie zrobił nic, aby polepszyć stan wspaniałego niegdyś budynku. Blisko dwudziestoletnie zaniedbania od jakiegoś czasu dają się we znaki. Z dachu sypią się dachówki, stare okna pozatykano workami ze słomą, wieża została zamknięta, a wszelkie nieczystości i fekalia z mieszkań znalazły swe ujście w... piwnicy, czyniąc z niej szambo. Władze Olszyny od kilku lat starają się na właścicielu wymusić w jakiś sposób działanie. Dla osób mieszkających w budynku szukają lokali zastępczych, ale tych w mieście brakuje. Interweniują także u konserwatora zabytków jak i w nadzorze budowlanym. Wszystko to, jednak nie dało do tej pory żadnych rezultatów. Aktualnie włodarze zdecydowali się podjąć bardziej stanowcze kroki i sprawę skierować do prokuratury.
- Czekamy w chwili obecnej na podjęcie działań ze strony prokuratury. Wieloletnie starania i interwencje zarówno w nadzorze budowlanym i u wojewódzkiego konserwatora zabytków doprowadziły do tego, że zamiast pięknego pałacu mamy ruinę, w której mieszkają osoby wraz z którymi ten pałac został sprzedany przez ANR. Wiemy na pewno, że odtworzenie tego budynku przynajmniej do stanu w jakim został sprzedany kilkanaście lat temu będzie niemożliwe bez ogromnych nakładów finansowych. Ci, którzy kupują zabytkowe obiekty od Agencji Nieruchomości Rolnych deklarują bardzo dobre intencje, natomiast z realizacją bywa różnie. - mówi burmistrz Olszyny Leszek Leśko.
Jest szansa na wygranie sprawy w sądzie, co udowodniono ostatnimi czasy w Zgorzelcu. W precedensowej sprawie prowadzonej w tamtejszym sądzie, skazano właściciela zabytkowego zespołu pałacowo-folwarcznego w Żarkach Średnich koło Zgorzelca, na pół roku więzienia w zawieszeniu na dwa lata, za świadome doprowadzenie do ruiny dziesięciu obiektów zabytkowych, w tym XVIII-wiecznego spichlerza i niezwykłego renesansowego pałacu z 1640 roku.
Napisz komentarz
Komentarze