Komórki stojące w Lubaniu są swoistym znakiem czasów. Mimo, że krajobraz wokół nich zmienił się diametralnie to one same nie poddały się zmianom. Ile ich jest? Tak naprawdę nie wiadomo – nikt nie zna dokładnej liczby, bowiem od lat nie są zinwentaryzowane. Problem jednak widać gołym okiem zarówno w centrum miasta, jak i na obrzeżach. Na podwórkach, często na miejskich gruntach, widać nieestetyczne, zbudowane często z blachy i drewna komórki, które mogą grozić pożarem, zawaleniem, gnieżdżą się w nich szczury.
- Często komórki zajmują tereny, które mogą być wykorzystane na zieleń lub inne cele inwestycyjne. Niestety nie wszędzie można to zrobić. Jeśli na środku podwórka stoją komórki i komóreczki, tzw. szajerki, z których właściciele za nic nie chcą zrezygnować, to na takim podwórku nigdy nie znajdzie się miejsce na boisko i plac zabaw dla dzieci czy miejsce parkingowe. - mówi Tomasz Bernacki, naczelnik Wydziału Ochrony Środowiska i Gospodarki Przestrzennej UM Lubań.
To spory problem dla miasta, bowiem spora część z nich znajduje się na terenach miejskich. Przed zmianą przepisów przy kupnie mieszkania w budynku wielorodzinnym, nabywało się jedynie grunt po obrysie budynku. To znaczy, że podwórka tak naprawdę w wielu przypadkach są terenami publicznymi - mimo, że mieszkańcy korzystają z nich, często grodzą i traktują jako swoje. Taka zawikłana struktura własności gruntów nie sprzyja rozwiązaniu problemu. Zdaniem lubańskich samorządowców najlepiej byłoby, gdyby to sami mieszkańcy decydowali czy chcą mieć pod domem komórki i garaże czy parkingi, a może boisko czy plac zabaw. Aby jednak mogli być suwerenami przydomowych przestrzeni muszą je najpierw odkupić. Aby im to ułatwić miasto wprowadziło 99% bonifikatę. To znaczy, że wspólnoty, które zdecydują się odkupić grunty dookoła nieruchomości zapłacą za nie jedynie 1% wartości.
- Kiedy wspólnoty dokupią grunty to mieszkańcy sami będą mogli wspólnie decydować czy na tych terenach chcą zrobić zamknięty teren, w którym będą mogły się bawić ich dzieci, czy wydzielić miejsce do organizacji grilli, czy może utworzyć więcej miejsc parkingowych. - mówi Agnieszka Granisz, naczelnik Wydziału Gospodarki Gruntami, Nieruchomości i Rolnictwa UM Lubań.
Tymczasem zamiast wspólnie zmieniać najbliższą sobie przestrzeń wielu mieszkańców woli walczyć o swoje komórki jak o niepodległość. Dlatego też lubańscy samorządowcy zastanawiają się nad podniesieniem opłat za komórki. - Parę lat temu były podwyżki na tego typu obiekty gospodarcze, żeby ludzie zdecydowali czy potrzebują jednej lub kilku komórek mając już strych czy piwnicę. To jest dobra okazja do pozbycia się niepotrzebnej komórki, a dla nas każda zlikwidowana komórka to mały krok w rozwiązywaniu problemów przestrzennych miasta. - kwituje Tomasz Bernacki.
Napisz komentarz
Komentarze