Przypomnijmy: lubańscy policjanci w trakcie nocnego patrolu na terenie miasta napotkali mężczyznę, który znalazł przy klatce schodowej budynku przy ulicy Mieszka I dziewczęcą torebkę. Niestety z zawartości torebki nie udało się ustalić właścicielki.
Pod artykułem pojawiły się głosy sugerujące, że uczciwy znalazca zapewne zdążył już opróżnić torebkę z wszelkich wartościowych rzeczy a sama policja zająć powinna się ważniejszymi sprawami.
Tymczasem, jak informuje policja, właścicielką okazała się 10-latka, która myślała już, że wszystkie cenne dla niej skarby znajdujące się w torebce przepadły na zawsze. W komentarzach pojawiła się także relacja ojca dziewczynki, który pisze:
- „Tak się składa, że jestem ojcem dziewczynki, która ową torebkę zagubiła. W środku ulubionej torebki - ulubiona zabawka, słuchawki i telefon komórkowy (oczywiście różowy...). Po upływie miesiąca czasu, gdy (prawie) wszystkie łzy zostały wylane, a wszystkie wyżej wymienione przedmioty spisane na straty... cud! Na stronie internetowej komunikat... Dziecko odzyskało nadzieję, że nie każdy znalazca to złodziej... Biegiem na Powiatówkę... A tam... nasza torebeczka a w niej... zabawka, słuchawki i... telefon!!! Wszystko w stanie sprzed miesiąca (no może prócz TicTaców, które lekko "podeszły" ;) Życzliwi funkcjonariusze, uśmiechnięci, pełni zrozumienia dla tragedii młodej damy, dla której te z pozoru nic nie warte przedmioty stanowiły ogromną emocjonalną wartość sprawili, że dla mojej córeczki była to lekcja, którą z pewnością zapamięta na całe życie. I wbrew temu, co piszą inni forumowicze, była to dla niej naprawdę BARDZO ważna sprawa... Policja powinna pomagać, chronić, służyć obywatelowi. Każdemu! Także tym najmniejszym. A w ten sposób buduje się szacunek i zaufanie, które procentować będzie w przyszłości.”
Jak mówi w rozmowie z nami nadkom. Dagmara Hołod, w komunikacie celowo nie informowano o znajdującej się w środku komórce, by móc zweryfikować osoby, które zgłoszą się po znalezisko. Sam telefon niestety nie przydał się do identyfikacji właścicielki, bowiem był on zablokowany.
Teoretycznie w myśl ustawy, wszystkie rzeczy znalezione powinny zostać oddane osobie, która je zgubiła, bądź do odpowiedniej instytucji. Wszyscy wiemy jednak, że nie zawsze tak jest. Historia zaginionej torebki pokazuje, że można w Lubaniu liczyć na ludzką uczciwość.
Napisz komentarz
Komentarze