Jak wynika z relacji świadków jadących bordowym Golfem, do pierwszego zdarzenia doszło ponieważ prowadząca granatowego Opla kobieta jechała środkiem drogi. Jak dodają, już kilkaset metrów wcześniej jechała środkiem jezdni w dodatku przed samym szczytem wzniesienia gwałtownie przyśpieszyła i wtedy doszło do zderzenia. Jadący w stronę Lubania biały Passat nie znalazł dla siebie miejsca na drodze i ratował się ucieczką na pobocze. Niestety nawet to nie pomogło, granatowy Opel uderzył w bok Passata spychając go do rowu.
W tym momencie zaczyna się historia drugiego wypadku. W skutek uderzenia i „zaliczonego” rowu białego Passata obróciło w poprzek drogi, a w jego bok uderzył, jadący za Oplem, bordowy Golf.
Jak się okazało prowadząca Opla kobieta miała już za sobą dzisiejszego dnia 600 km i jak sama mówi nie wie jak doszło do wypadku. Kierujący Passatem mężczyźni mówią, że gdyby nie wyjątkowo zarośnięte w tym miejscu pobocza może nie doszłoby do kolizji.
Policjanci prowadzący na miejscu czynności, twierdzą, że gdyby wszyscy jechali z obowiązującą tam prędkością 30 km/h najprawdopodobniej do niczego by nie doszło. Prawdopodobnie wynikiem kolizji będą dwa mandaty: jeden za spowodowanie kolizji, a drugi za niezachowanie odległości i niedostosowanie prędkości do warunków panujących na jezdni.
Napisz komentarz
Komentarze