Podczas spotkania z lubańskimi rajcami KS Łużyce reprezentował prezes Zbigniew Orzechowski. Sternikowi klubu towarzyszył skarbnik Grzegorz Juszczyk oraz członkini zarządu Magdalena Misiurek.
Jednym z tematów dyskusji był KRS, z którym klub miał ostatnio niemałe problemy. Przez nie klub stracił sporą część pieniędzy. O co dokładnie chodziło?
Moja osoba była posądzana o to, że KRS nie był załatwiony w odpowiednim czasie. Chciałem poinformować, że nie jest to moja wina. To wina sądu rejestrowego we Wrocławiu, który zagubił stosowne dokumenty. Mam na to dowody. Po mocnych naciskach i osobistych wizytach sprawę z KRS udało się w końcu pozytywnie załatwić - wyjaśnił Zbigniew Orzechowski.
Spotkanie z radnymi dla przedstawicieli Łużyc było okazją do zdania sprawozdania dotyczącego sytuacji sportowej klubu. A było się czym chwalić.
W Łużycach trenuje obecnie 250-280 osób. Pod tym względem jesteśmy jednym z największych klubów piłkarskich w Okręgowym Związku Piłki Nożnej Jelenia Góra. Porównywalne do nas są tylko Karkonosze Jelenia Góra. Większość zawodników, którzy są z nami, to młodzież. Prowadzimy zajęcia dla 13 grup. Najmłodsi zawodnicy mają 4 lata - relacjonował Zbigniew Orzechowski.
Podczas posiedzenia komisji prezes Łużyc podkreślał, że w oczach większości kibiców klub postrzegany jest przez pryzmat wyników osiąganych przez grupy seniorskie. A to, jak przekonywał Zbigniew Orzechowski, nie jest do końca dobrym podejściem.
Mamy masę drużyn młodzieżowych. Jesteśmy liczącą się marką w województwie dolnośląskim. Jesienią bieżącego sezonu świętowaliśmy kolejne dwa awanse do ligi dolnośląskiej. Nasze drużyny rywalizują z takimi drużynami jak Miedź Legnica, Chrobry Głogów, Śląsk Wrocław czy Górnik Wałbrzych. Chłopcy są w stanie rywalizować z najlepszymi i godnie promują Lubań. To nie jest tak, że organizujemy jeden turniej na pół roku. Musimy co tydzień wyjeżdżać na rozgrywki ligowe. A z uwagi na dalekie wyjazdy koszty są znaczące - przekonywał Zbigniew Orzechowski.
Sternik klubu z Lubania zauważył, że gra w wyższych ligach ma dobre i złe strony. Dobra to oczywiście rozwój piłkarzy i osiągane coraz lepsze wyniki. A jaka jest zła? Jak wcześniej wymieniłem przyjeżdżają do nas znane i markowe kluby. Po meczach opisują swoje mecze i zaznaczają w jakich warunkach grali. Jest to przykre, ale tak to dzisiaj funkcjonuje. Wiem, że będzie budowana sztuczna nawierzchnia. Jak będzie dalej rozwijana infrastruktura wokół stadionu, tego obecnie nie wiemy. Boję się, że któregoś dnia odwiedzą nas przedstawiciele z Jeleniej Góry i zabronią nam rozgrywać meczy na tym boisku. Przedstawiciele klubu od zastępcy burmistrza, Mariusza Tomiczka dowiedzieli się, że płyta główna ma być modernizowana w przyszłym roku.
Zbigniew Orzechowski poruszył także temat obozów sportowych, które organizuje klub. Niosą one za sobą ogromne koszta. Organizujemy obozy zimą i latem. Dwa turnusy przypadają na zimę, latem robimy natomiast do czterech. Przykładowo zimą w obozie uczestniczyło 30 osób, natomiast latem ma pojechać dwa razy więcej. Koszt samych opłat za wyjazd na jeden letni obóz to 36 tysięcy zł. Roczny koszt wyjazdów na mecze to natomiast kwota 40 tysięcy zł. Wcześniej, jeżdżąc tylko po byłym województwie jeleniogórskim te koszty były oczywiście niższe. Nie jestem w stanie powiedzieć drużynie, która wywalczyła awans - chłopcy słuchajcie, nie ma pieniędzy i nie możecie grać w lidze dolnośląskiej. Robimy wszystko, aby te dzieci miały szansę się rozwijać. Oprócz rozgrywek ligowych bierzemy też udział w wielu prestiżowych turniejach. Przykładowo trzy lata z rzędu wygrywaliśmy turniej Deichmann Cup na szczeblu regionalnym, co promowało nas do udziału w mistrzostwach Polski. Ostatnio zajęliśmy dziewiąte miejsce w całym kraju. Rywalizując z takimi klubami jak Legia Warszawa czy Jagiellonia Białystok to chyba nie jest najgorszy wynik. Jeśli chodzi o piłkę seniorską trzeba zrozumieć sposób funkcjonowania zespołu. Są takie kluby jak przykładowo Sudety Giebułtów. Jest tam człowiek, który płaci pieniądze zawodnikom i ma sukcesy. My natomiast stawiamy na swoich wychowanków. Zamiast ściągać armię zaciężną wolimy wprowadzać juniorów. Raz idzie nam lepiej, a raz gorzej. Wpływ na wyniki mają kontuzje, których często zawodnicy doznają z uwagi na stan płyty boiska. Proszę przyjść na mecz i zobaczyć na jakiej nawierzchni ci chłopcy muszą sobie radzić - zapraszał radnych Zbigniew Orzechowski i dodał: Jak przychodziłem do Łużyc były trzy grupy młodzieżowe. Teraz jest ich 11. Roczne utrzymanie klubu to 250 tys. zł. Składamy różne wnioski, staramy się też pozyskiwać prywatnych sponsorów. Mimo tego patrząc na koszty funkcjonowania klubu w bilansie rocznym z reguły brakuje nam 40 - 50 tysięcy zł. Ta kwota jest pokrywana z prywatnych pieniędzy albo przesuwana na kolejny rok. Rozwiązaniem problemu oczywiście byłoby zrezygnowanie z dzieci, zostawienie sobie trzech zespołów i dalej funkcjonować. Tylko nie wiem, czy to byłby dobry kierunek - zakończył Zbigniew Orzechowski.
Napisz komentarz
Komentarze