9 z 13-stu wolnych dni w przyszłym roku wypada w dzień roboczy (pon.-pt). Jeśli ktoś dobrze kombinował pierwsze 13 dni laby mógł mieć już od Bożego Narodzenia do aż do 7 stycznia. Wystarczyło wziąć pięć dni urlopu - trzy w tym roku (27, 30 i 31 grudnia) oraz dwa w nowym (2 i 3 stycznia). Do tego dochodzi Nowy Rok i Trzech Króli oraz dwa weekendy.
Później niestety długo, długo nic, bowiem czekać musimy, aż do Wielkanocy. Ta przypada w niedzielę, wolne, więc niestety nam odpada. Całe szczęście 21 kwietnia wyczekiwać możemy wielkanocnego poniedziałku. Kolejne dni wolne czekają na nas dopiero w maju.
Pierwszomajowe święto pracy przypada w czwartek, natomiast Konstytucji Trzeciego Maja - w sobotę. Biorąc urlop w piątek, majówkę przedłużymy sobie do czterech dni, ale...
Należy pamiętać, że zgodnie z wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego z 2 października 2012 roku, pracodawca musi wyznaczyć dodatkowe dni wolne, jeśli święta wypadają w sobotę. Kiedy je odzyskamy wskazuje pracodawca.
Wystarczy sprytnie zamienić dzień wolny przysługujący za 3 maja i wykorzystać go np. 30 kwietnia lub 5 maja - majowy weekend wydłuży nam się do pięciu dni.
Kolejne dni wolne czekają na nas już w czerwcu. Niestety Zesłanie Ducha Świętego (Zielone Świątki) przypada w niedzielę (8 czerwca), wolnego zatem nie otrzymamy. Za to 19 czerwca (czwartek) obchodzimy Boże Ciało. Jeden dzień wolnego i już mamy długi czterodniowy weekend.
Przez kolejne trzy miesiące powinniśmy zapomnieć o dłuższym odpoczynku. Przypadający 1 listopada dzień Wszystkich Świętych wypada w sobotę (należy się jednak za to dzień wolnego w innym terminie), ale już tydzień później znów możemy się cieszyć czterema dniami wolnego. Chodzi o Święto Niepodległości, które w przyszłym roku przypadnie we wtorek 11 listopada. Wybieramy więc urlop w poniedziałek i byczymy się cztery dni.
Potem znowu nadejdą Święta Bożego Narodzenia i Nowy rok. Pierwszy i drugi dzień świąt zapewnią nam wolny czwartek i piątek, a potem już zaraz Nowy Rok i… wszystko od nowa.
Napisz komentarz
Komentarze