Śmierć to nieunikniona kolej rzeczy. W naszej kulturze odejście kogoś bliskiego nasuwa od razu myśl o konieczności pochowania bliskiej osoby. Jak się okazuje, nie wszyscy pamiętają o tym moralnym obowiązku i niektórzy, także w Lubaniu, nie czują potrzeby, aby swoich bliskich godnie pożegnać. W Lubaniu właśnie ma miejsce tego typu sytuacja.
Pan Bogusław - 85-letni emeryt zmarł 24 października 2013 roku, lecz do dnia dzisiejszego, pomimo iż minął miesiąc od jego zgonu, nie został pochowany i nie wiadomo kiedy to nastąpi.
Jak to jest możliwe?
Pan Bogusław mieszkał samotnie. Zmarł w swoim mieszkaniu. Rutynowo sprawę badała prokuratura, by sprawdzić czy do jego śmierci nie doszło przy udziale osób trzecich. Okazało się, że zmarł śmiercią naturalną. Dodatkowo udało się ustalić, że zmarły ma syna, który mieszka w Chojnowie. Syn został więc powiadomiony o fakcie śmierci ojca przez policję, pojawił się w Lubaniu i podpisał w Prokuraturze zobowiązanie, że zajmie się organizacją pochówku. Niby nic nadzwyczajnego. Ale…
Syn odebrał z prokuratury kartę zgonu oraz klucze do mieszkania zmarłego, aby mieć dostęp do wszystkich dokumentów ojca. Było to konieczne, bo bez nich Urząd Stanu Cywilnego nie może wystawić aktu zgonu, bez którego nie można również formalnie zorganizować pogrzebu. Jak wskazują osoby, które były w mieszkaniu zmarłego po tym wszystkim, syn musiał bardzo dokładnie szukać potrzebnych dokumentów, bo całe mieszkanie wyglądało jakby zostało splądrowane. Nie wiadomo czy dokumenty znalazł, bo ze swoich obowiązków się nie wywiązał i powrócił do swojej miejscowości nikogo o tym fakcie nie informując i całkowicie zapominając o zorganizowaniu pogrzebu swego ojca.
O tym, że od 3 tygodni w prosektorium leży człowiek, którego pochówkiem nikt się nie interesuje, urzędnicy MOPS-u dowiedzieli się niedawno, zupełnie przypadkowo. Niezwłocznie podjęli działania w celu sprawdzenia pozyskanej informacji. Przeprowadzono rozmowy z Policją i Prokuraturą, aby tę sytuację wyjaśnić. Okazało się, że żadna z tych instytucji nie wiedziała, że Pan Bogusław nie został pochowany przez syna.
Po informacji od pracowników MOPS o zaniechaniu pochówku Policja do syna dotarła, a ten stwierdził, że pogrzebu jednak nie dokona. Chojnowska Policja odzyskała kartę zgonu Pana Bolesława i 19 listopada br. wysłała ją „policyjną pocztą służbową” czyli do Lubania, ale przez Wrocław…
Karty tej do dziś nie ma w Lubaniu.
Warto zauważyć, że za cały ten czas, gdy zwłoki znajdują się w chłodni, trzeba będzie zapłacić. To około 100 zł dziennie, więc na dziś grubo ponad 3000 zł. W związku z tymi wydatkami organizacja pogrzebu będzie o wiele bardziej kosztowna niż zwykle i całość nie zostanie pokryta z zasiłku pogrzebowego wypłacanego przez ZUS, bowiem wynosi on tylko 4000 zł. Reszta pokryta zostanie z budżetu Miasta Lubań.
Pracownicy MOPS już rozważają możliwości obciążenia kosztami pochówku syna Pana Bogusława, bo splądrowane mieszkanie wskazuje, że pieniędzy nie będzie można odzyskać z masy spadkowej zmarłej osoby.
Pracownicy MOPS są przerażeni postępowaniem niektórych osób wobec swoich bliskich. Z uzyskanych informacji wynika, że dotychczas MOPS wyprawiał jeden pogrzeb rocznie, w tym roku natomiast takich przypadków było już cztery i to może nie być koniec. I nie zawsze są to pogrzeby osób, które nie posiadały bliskich.
W ostatnich latach zdarzają się przypadki, gdzie pogrzebu nie chcą zorganizować rodziny dobrze sytuowane. Aby odwieść niektórych od zamiaru przerzucenia obowiązku na MOPS, na klepsydrach zapowiadających pogrzeby organizowane przez tę jednostkę umieszczają dopisek „O czym zawiadamia MOPS…”, zamiast tradycyjnego „Pogrążona w żałobie rodzina”. Jak udało nam się dowiedzieć, dzięki temu kilka rodzin zdecydowało się na wykonanie pogrzebu we własnym zakresie.
Zdarzają się jednak jeszcze bardziej bulwersujące postawy. Rodzina, która nie poczuwała się do zajęcia się pochówkiem, wręcz wypierała się pokrewieństwa ze zmarłym, potrafiła stawić się na pogrzeb zorganizowany przez MOPS i narzekać na jego przebieg.
Wracając do Pana Bogusława, zadajemy sobie pytanie kiedy syn przypomniałby sobie o niepochowanym ojcu? Czy wtedy, gdy na Święto Zmarłych przyjechałby na cmentarz, żeby zapalić świeczkę na grobie ojca? Bo na pogrzeb raczej się nie wybierał…
Na wielką pochwałę zasługuje tutaj postawa właściciela chłodni, w której leżą zwłoki Pana Bogusława, który dzwoni co kilka dni do MOPS i dopytuje się, czy Prokuratura zleciła już dokonanie pochówku, bo koszty chłodni są już bardzo wysokie. Niestety będą jeszcze wyższe, bo MOPS nadal nie ma zlecenia prokuratora na dokonanie pochówku, a ciało Pana Bogusława nadal spoczywa w chłodni zamiast w grobie…
Napisz komentarz
Komentarze