W mediach aż huczy od informacji, że w nadchodzące trzy weekendy stycznia mają być prowadzone masowe polowania na dziki. Wcześniej mówiło się o zsynchronizowanych polowaniach na terenie całego kraju, obecnie tylko na wschód od Wisły. Ministerstwo Środowiska motywuje swoją decyzję bezwzględną walką z ASF (afrykańskim pomorem świń).
- Na Dolnym Śląsku w marcu 2018 roku mieliśmy 19602 dziki. Wiosną ta liczba uległa podwojeniu. Dzików było 38340. Plan pozyskań, który wynosi 35419 został zrealizowany jak dotąd w 60 procentach - powiedziała na łamach Gazety Wrocławskiej Joanna Otachel-Hawranek z Wojewódzkiego Inspektoratu Weterynarii we Wrocławiu.
Informacje o planie zakładającym mordowanie zwierząt, w tym także ciężarnych loch lub prowadzących młode spotkał się ze stanowczym sprzeciwem społeczeństwa. Krytyczne głosy pojawiają się wśród naukowców i znacznej części myśliwych. Argumentują, że planowana rzeź przyniesie więcej strat niż zysków. Ich zdaniem dziki są pożyteczne, ponieważ są nierozłączną częścią ekosystemu. Odgrywają istotną rolę w utrzymaniu panującej w nim równowagi. Jak twierdzą masowy odstrzał nie zapobiegnie chorobie, a skutki będą fatalne dla przyrody i ludzi. Obrońcy zwierząt nawołują z kolei do podpisania petycji przeciw planowanej akcji.
O zdanie na temat przekazywanych w mediach informacji drogą telefoniczną próbowaliśmy zapytać Wiktora Marconiego, Łowczego Okręgowego ZO Polskiego Związku Łowieckiego w Jeleniej Górze. Zostaliśmy odesłani do Rzeczniczki Prasowej Polskiego Związku Łowieckiego Pauliny Marzęckiej. Po kilku próbach skontaktowania się otrzymaliśmy wiadomość SMS, że przebywa na zwolnieniu lekarskim. Bardziej rozmowni z naszym portalem byli przedstawiciele dwóch lubańskich kół - Słonka oraz Cyranka.
- Pojawiające się w mediach informacje nie dotyczą szanujących się kół łowieckich, w tym oczywiście naszego. Tak jak w poprzednich latach będziemy działać wedle ustalonego wcześniej planu. Do loch, które są w ciąży bądź są z młodymi strzelać nie wolno. Nic się nie zmienia. Polowania w naszym kole będą wyglądały tak jak dotychczas - uspokaja doświadczony myśliwy z koła Słonka.
W podobnym tonie wypowiedział się przedstawiciel koła Cyranka. - Na praktyki proponowane przez Ministerstwo Środowiska nie pisze się żaden z myśliwych, który reprezentuje nasze koło. Nikt nie chce brać w tym udziału. Do prośnych loch się nie strzela, mimo że nie są już objęte okresem ochronnym. Prawdziwy myśliwy to nie morderca. Cały czas utrzymujemy w łowisku pewien poziom populacji zwierzyny i nie zamierzamy nic zmieniać. Nadmienię, że na ostatnim zbiorowym polowaniu do dużych dzików już nie strzelaliśmy.
W związku z medialną burzą Zarząd Główny Polskiego Związku Łowieckiego oraz Naczelna Rada Łowiecka wydała oświadczenia. Ich treść prezentujemy w załącznikach.
Napisz komentarz
Komentarze